Futbolin
Prosze was o porade dotyczaca szkolenia konia z (jak podejrzewam) urazem. Ma 7 l. wałach, lonzuje od niedawna na czambonie (zadziera glowe) - patent zaczal pomagac, kon sie rozluznia, z nosem przy ziemi. Z kłusem nie ma zadnych problemow, jezdze tempem jakim chce, ladnie wszystko, wolty polwolty, skoki z klusa tez porzadnie.Natomiast problem pojawia sie tylko w galopie, po pierwsze ciezko na nim zagalopowac - kon tylko dodaje w klusie, nawet przy wczesniejszym skroceniu oi dzialaniu polparadami. Gdy wreszcie zagalopuje zmienia sie nie do poznania, po prostu ucieka, zero kontroli, przy probie wprowadzenia na wolte skreca lbem i ucieka pod daszek (do schronienia przed deszczem) potem do konca jazdy jest "nienormalny". Spod daszku nie chce ruszyc, w ogole!trzeba zsiasc zeby go wyprowadzic, pozniej juz klusuje "jak najszybciej" bez kontaktu, tragedia... Oczywiscie na lonży probowalam z nim pracowac, oczywiscie klus wszystko ok ale gdy chce przejsc do galopu to chyba raz mi sie udalo - na krotkiej lonzy kiedy bat byl blisko dupy i na 2/3 foule... na dlugiej lonzy tylko wydluza klus. Jak wzielam pomocnika zeby za nim biegl z batem kon buntowal sie stawal na przeciwko mnie i nie chcial ruszyc, znowu trzeba bylo podejsc i wprowadzic na kolo. Oczywiscie stosuje system nagradzania - wczesniej mial problemy z szybkim klusem ale to co innego. Z galopeem mam masakre, chyba ze w terenie... Prosze o jakiekolwiek rady, abym wiedziala jak z nim pracowac, z gory dzieki.
A nie trzymasz go za mocno na "kontakcie"?
to w sumie raz.. a dwa.. badał go weterynarz? Jaka jest przeszłość ntego konia?
A tak poza tematem gdzie z nim stoisz i jak sie koniu nazywa? Może coś kojażę
edit: jesteś w posiadaniu Daisy tej siwosrokatej?
Trudno pomóc nie widząc Cie na koniu...Jeżeli dobrze zrozumiałem to w terenie jako tako radzisz sobie w galopie...być może Twój pupil ma jakieś złe doświadczenia związane z pracą na ujeżdzalni...proponuje więc dogadać sie z kims odpowiedzialnym kto będzie jeździł z tobą w tereny na spokojne i długie galopy...chyba że obawiasz się że nie dasz rady zachować nad koniem kontroli to nie radziłbym pchać się teraz na dużą nieogrodzoną przestrzeń.Tak jak mówiłem na początku trudno dostrzec problem czytając twój post na odległość.Ja bym spróbował jazdy np na hackamore.Możesz też spróbować lonżować konia na samym kantarku.Jeżeli problem leży w wędzidle i w tym że twój koń tego nie akceptuje to na kantarze powinien sie unormować.Tez miałem konia który w galopie na wędzidle dostawał szału a na kantarku chodził jak najgrzeczniejszy Aniołek.Napisz coś więcej o swoim problemie aby można było lepiej ocenić sytuacje
Ja bym spróbował jazdy np na hackamore.
ja tez, bo hackamore czasami potrafi 'leczyc'
oczywiscie uzywane z glowa bo jak sie uprzesz to zatrzymasz na tym konia z szalonego galopu do stoj w ciagu sekundy.
hackamore moze koniowi nos zlamac zamiast hackamore proponowalabym najzwyklejszy w swiecie kantar.
Vipe,
1. co to za kon? czy on w ogole umie galopowac pod jezdzem? czy on rozumie pomoce do zagalopowania?
2. co ty jestes za jezdziec? czy umiesz poprawnie zagalopowac, nie rzucasz sie na koniu jak nie wiem na czym, nie kopiesz konia i nie szarpiesz za wodze przy zagalopowaniu?
3. jak ten kon jest wychowany?
4. nie uwiega go siodlo? nie ma ostrych krawedzi zebow?
Z tego co piszesz strasznie trudno w ogole cos wywnioskowac, ale ja mysle ze..... ten kon ma Cie gdzies, to raz. Uciekanie pod daszek i odmowa ruchu naprzod to ewidentnie oznaka olewania ciebie i braku podstaw szacunku najczesciej tego z ziemi.
Inna rzecz - umiesz lonzowac konia? Czy przy zagalopowaniu nie szarpiesz go przypadkiem za glowe i on nie potrafi odnalezc sie na kole w galopie? Albo zagalopuje, ale widzi, ze moze sobie ciebie olac i od razu przechodzi do klusa?
Moim zdaniem kon nie chce galopowac na lonzy poniewaz wy nie umiecie go o to poprosic. Galop wprowadza sie na dlugiej lonzy! na krotkiej kon bedzie wypadal zadem i bedzie to dla niego strasznie niewygodne, wiec nie dziwie sie ze pozniej nie chce na tej lonzy galopowac, skoro zmuszacie go do galopowania na krotkikej lonzy i jeszcze jakis czlowiek biegnie za nim i go goni.
Ja bym wprocila do podstaw.... badz oddala konia na chwile komus doswiadczonemu. Gdzies robicie blad, tylko niewiadomo gdzie.
Owszem mozna zlamac ale z wlasnego doswiadczenia wiem, ze nie jest to zbyt latwe na hacku z krotkimi czankami
Tylko nie mylic mojej wypowidzi z 'zlamalam konikowi nos'
miałam identyczny problem... a wynikał on, jak się okazało, z problemów z zębami. Krzywo sobie ścierał, i mial ostre krawędzie. Problemy były i pod siodłem, i na lonży. Teraz, po tarnikowaniu, lonżuję swojego konia bez zadnych problemów na kantarze [kiedyś nie dało się jednego okrażenia zrobić, bo uciekał w narożnik/do wyjscia/do stajni].
Polecam dobrego weta
Vipe - jeśli nie masz lonżownika (ogrodzonego miejsca do lonzowania koni) proponowałabym własnie taki lonżownik sobie wygrodzić (najprościej rozstawić stojaki + biały sznurek - jeśli oczywiście koń respektuje prąd w białych sznurkach na padokach) zapobiegnie to wszelkim ucieczkom i pozwoli na to byś mogła konika dobrze zmobilizować do zagalopowania a on nie będzie miał szansy ucieczki czy chociażby stawania na wprost ciebie. Sporo pracy na lonży, dużo mówienia do konia podczas chęci by zagalopował - "galop"... dużo cierpliwości. Gdy nauczy się reagować na głos (słowo "galop") będziesz mogła to wykorzystać podczas jazdy na nim. Mówiąc galop przyzwyczajony koń zareaguje a ty spokojnie bez jakiś "wyolbrzymionych" pomocy będziesz spokojnie galopować, mówić trzeba będzie tak długo aż koń zacznie galopować na delikatne użycie samych pomocy. To o czym piszę jest sprawą bardzo czasochłonną wymagającą dużo cierpliwości - ale ja wolę tak sprawy załatwiać niż na szybko koniom zakładać patenty i kombinować.
Ja tak własnie sobie zrobiłam dla młodej kobyłki która się na początku na lonży szarpała i lubiła uciekać, w galopie jak się koń dobrze rozpędzi to ciężko utrzymać takie ogrodzenie - lonżownik - jest poprostu rewelacyjny! Kilka razy przelonżowałam ją tak i kobyłka jak złoto już bez ogrodzenia na lonży chodziła
No i polecałabym faktycznie tak jak Sedhir i floren radzi wezwać weta by obejrzał zęby (inna moja kobyłka w wielu właśnie 7 lat miała 2 wilcze zęby i ostre krawędzie - wet miał sporo pracy a kobyłka po "zabiegu" - inny koń )
Co do hackamore - ja bym tego nie polecała z tego względu że powinny tego używac bardzo delikatne i wprawne ręce w przeciwnym razie można koniowi tylko krzywdę zrobić jak wspomina Sedhir !
Pójdę pod prąd
Nie wierzę , że koń nie umie galopować
Raczej człowiek nie potrafi dać wyraźnego sygnału , czego wymaga.
I tak jest w 99 % przypadkach .
Jak czytam, najpierw koń nie umiał kłusować , a teraz galopować pod jeźdźcem.
Myślę, że to jednak wina jeźdźca.
Chyba, że koń nie jest nauczony "okrągłego" galopu , takiego na ujeżdżalnię- ale to już sprawa ujeżdżeniowa.
A jak nie był tego uczony, to trzeba sporych umiejętności, żeby wyszkolić konia
A koń galopuje na lonży?
Umie poruszać się galopem po kole?
EDIT
Doczytałam, że jest problem z zagalopowaniem.
A mówi się, że ma się taki galop, jak zagalopowanie.
Jeśli koń przyspiesza w kłusie zamiast zagalopować , to sprawa niewłaściwych pomocy.
No tak- juz wiem, że nie umie.
Nie masz nikogo doświadczonego, kto pomoże konia ułożyć?
Łatwo można zniechęcić konia do wszystkiego, jesli nie ma się wystarczającej wiedzy.
Potem jest dopiero odrabianie
Dlatego też dziewczyna prosi Nas wszystkich forumowiczów o poradę. Guli fajnei że stwierdziłaś że ona nie umie i nie ma nikogo doświadczonego w pobliżu - teraz tylko kwestia jak sama ma sobie z tym poradzić. Nic tu nie da pisanie że nie umie, trzeba tak poradzić żeby się naumiała i żeby przyszło to łatwymi metodami (tak jak piszesz by konia nie zniechęcić). Ja obstaję nadal przy wygrodzeniu lonżownika i częstej pracy z koniem w tymże lonżowniku!
Nie napisałam, że dziewczyna niczego nie umie- bo przecież nie znam jej.
Natomiast mam uzasadnione podejrzenia, że nie potrafi sobie poradzić- przecież nie pisałaby
Dlatego zapytałam, czy ma kogos doświadczonego w pobliżu.
Jeśli jest taka możliwosć, to lepiej zwrócić się to takiego człowieka niż męczyć konia i siebie.
Nie bardzo wiem, jak można pomóc przez internet , jeśli nie widzi się na żywo.
Jest tyle możliwości popełnianych błędów - pisała o tym już Sedhir i ma absulutną rację
Naprawdę nie da się nauczyć kogoś jeździć przez net , bo stosowanie pomocy jest nauką jazdy , albo szkolenia konia.
Potrafisz tego dokonać?
Galop na lonży jest też trudna sprawą.
Koń musi najpierw rozluźnić się ogólnie w czasie jazdy.
Jeśli człowiek nie potrafi jeździć w rozluźnieniu- to jaki sens takiej nauki konia?
Koń musi być wygimnastykowany w obie strony, żeby mógł swobodnie poruszac się galopem po lonżowniku , bo to jednak niezbyt duże koło.
Dużo łatwiej uczyć po prostych, potem dużych kołach, żeby przejść na mniejsze.
Może jeszcze nie przyszła pora na galop - najpierw trzeba umieć dobrze kłusować.
Uczyć się niezależnego dosiadu ...
Może pytająca ma jakiś filmik , który przynajmniej przybliżyłby problem.
Tyle jest tych" może"....pytań.
guli -
po pierwsze - ja NIE CHCĘ UCZYĆ JEŹDZIĆ KONNO VIPE!!!!!
po drugie - domyślam się że dużo wiesz bo tyle piszesz na temat rozluźnienia i słusznie to co piszesz jest jak najbardziej zgodne z moim zdaniem ale jak to się ma do osoby która jak piszesz nie zna się i nie potrafi nawet porządnie na koniu zagalopować (po co pisanie o tych wszystkich rozluźnieniach, niezależnych dosiadach itp...) jedno z drugim jest sprzeczne, jak taka osoba która prosi o radę by chociaż koń galopował... a gdzie tu niezależny dosiad czy rozluźnienie!?
po trzecie - robisz z igły widły. Dla mnie problem jest prosty! Najpierw trzeba konia nauczyć przede wszystkim posłuszeństwa, bez tego nic z nim nie da się zrobić, a z powyżej opisanego problemu wynika że nawet porządnie wylonżować tego konia się nie da. Więc po rak kolejny piszę - wygrodzić duży lonżownik i zacząć od nauczenia konia nawet na kantarku porządnego i posłusznego chodzenia na lonży!
A czemu mnie sie obrywa?
Ktos mający 3 posty zadaje pytanie nawet nie sprawdziwszy czy nie ma takiego tematu.
A juz jest
http://www.swiatkoni.pl/f...pic.php?t=13648
Pisze post , z którego ja nie rozumiem, czy chodzi o galop na lonży, czy na lonzy z chambonem, czy pod jeźdźcem.
Ogólny, nawet nie precyzuje problemu.
Pytań i watpliwości sporo, a autorka milczy.
Być może dla Ciebie problem prosty- dla mnie skomplikowany.
Ale to nie ja wrzuciłam ten temat.
Każdy ma swoje zdanie i swj gust. Ja przeczytałam post 2 razy (zrozumiałam po swojemu) i stwierdziłam że mniejszym "złem" dla niedoświadczonej osoby będzie praca "z ziemi" z tym koniem a nie bawienie się w coś czego możliwe że ta osoba nie umie czyli rozluźnienie itp... Fakt dziwne jest to że autorka tego postu nic nie pisze, nie odpowiada.... dlatego puki co nie ma sensu faktycznie coś więcej doradzać...
Podkleję się pod temat Ja mam troszkę inny problem. Koń zagalopuje od łydki nie mam z tym problemu, ale jak już wejdzie w galop to z kopyta i pędzi.... Najgorzej jest w zakrętach bo tak się usztywnia ze wchodzi w nie centralnie z łopatki i strasznie przekrzywia się do wewnątrz i już raz by się przewrócił... nie ma problemu z zatrzymaniem ani nic, szybko się uspokaja i mogę dalej pracować w kłusie pragnę nadmienić że w kłusie jest totalnie wyluzowany a galop taki wyciągnięty i nerwowy.
A próbowałas uprzedzić jego "start"? Jeżeli koń bez problemu sie zatrzymuje, znaczy że reaguje na pomoce wstrzymujące. Jeżeli użyjesz ich odpowiednio, tzn. z ręka elastyczną, bez przeciągania się, krótkie sygnały i odpuszczenia w rytm galopu konia(musisz wyczuć sama o którą fazę chodzi), to powinien nie przyspieszyć. Ważna jest rytmiczność, odpuszczanie i odpowiednia faza. No i jak zaczniesz za póxno to potem juz to nie da. Musisz w momencie gdy koń zamierza własnie wyrwać.
Nie zarażaj się jak nie bedzie wychodzić, to trzeba załapac o co chodzi i w którym momencie. Zakładam, ze jesteś dość zaawansowana jeździecko. Jeśli nogi ci latają a dosiad jest średni a ręka nie niezależna to wiadomo, że najpierw musisz nauczyć się czego innego niż powstrzymywania konia od szaleńczego galopu.
Tylko z jego galopem jest tak, że jak przytrzymam go to wchodzi w kłusa ale ten kłus nie jest od razu roboczy ale bardzo wyciągnięty i tak samo się zatrzymuje najpierw w wyciągnięty kłus później w roboczy... i znów łydka i wyrywa w mega galop, nie wiem może to być wina tego ze koń jest nierozchodzony i nie powyginany? dziwna sprawa bo w kłusie ładnie reaguje na łydę i się wygina przy skrętach a w galopie przykładam tą łydkę i mi przyśpiesza...
a znasz coś takiego jak współpraca wodzy z łydką? PÓŁPARADA ZAWSZE IDZIE W PARZE Z PODTRZYMANIEM ŁYDKĄ. Im mocniejsza półparada tym mocniejsza praca krzyża i łydki napychająca na półparadę.
Nie pozwól koniowi dyktowac tempa. Ma ono być zawsze albo wolniejsze albo szybsze niż koń chce.
Więc to jest mój koń. Obecnie jeżdżę 5-6 dni w tyg, ogólnie jeżdżę od 9 lat wcześniej jeździłam skoki teraz ujeżdżenie. Szczerze mówiąc za konia nikt nie brał się tak na serio w kierunku ujeżdżenia ale załapuje wszystko błyskawicznie pomimo jego 9 lat.Jest to koń sp po Mazzelu.
Oczywiście że galopuję po gruntowym rozgrzaniu i dopiero jak koń jest wyluzowany zaczynamy galopy. Jeżdżę po opieką trenerki ale chciałam zasięgnąć opinii jeszcze kogoś czy miał odczynienia z takim koniem. A o półparadzie nie wspominałam bo stwierdziłam ze to oczywiste
Chciałam nadmienić że koń ogólnie mało chodził ale martwi mnie to, że w kłusie jest wszystko dobrze a galop dziki. sama mam stracha jak przechyla się mega do wewnątrz
sayuu, jaka trenerka pozwala na
Tu ewidentnie jest wina konia... jak by sztywniał w tym galopie. Razem z trenerka będziemy ćwiczyć ten galop dlatego pytam czy to może być wina tego ze koń po prostu ma sztywne mięśnie np grzbietu czy zadu bo jak mówiłam nigdy nie był w porządnym treningu. Może jakieś ćwiczenia ?
Kon jest od niedawna w treningu jakieś 3 tygodnie nie całe. ale ten galop jest udręką dla mnie i dla konia...
koń po prostu ma sztywne mięśnie np grzbietu czy zadu bo jak mówiłam nigdy nie był w porządnym treningu.
Jesli te mięśnie są rzeczywiście sztywne, to sa one też sztywne w innych chodach. Po co zaczynac galop jak w innych chodach nie jest w porządku?
Przy pewności że koń już robi wszystko - wydłuża skraca, zmienia oparcie na wodzy, wygina się w węzyki i robi wszystkei przejścia, zabieraj się za nie galop ale gładkie, szybkie, czeste przejscia kłus - 2 fule - kłus W TWOIM TEMPIE.
I rób to techniką przedstawioną powyżej - nie pozwól mu wyrwać.
Swoją droga, to normalne, że koń sztywnieje kiedy tak leci bez kontroli.. zadaniem jeźdźca jest więc utrzymanie kontaktu z koniem i rozluźnienia z niższego chodu co robi się współpracą łydki, krzyża i BARDZO krótkimi półparadami.
A ja mam jeszcze takie małe pytanko..
sayuu, czy ty dajesz temu koniowi łydkę mniej więcej co ful'e ?
Raczej staram się go przytrzymać w łydkach niż ją dawać... bo jak się rozpędzi i wchodzi w zakręt jest kiepsko...
sayuu, spoko..