ďťż

Oddzielony koń.

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Mam pytanie do osób które posiadają własne konie/ stajnie, bądź wiedzę na ten temat, gdyż potrzebuję neutralnej odpowiedzi.
Otóż w mojej stajni zaistniała sytuacja taka, że jedna klacz 5 letnia stoi oddzielnie od reszty stada na pastwiskach od siebie oddalonych na tyle by mogła usłyszeć rżenie innych koni i je zobaczyć, lecz ani się z nimi powąchać nie może, ani nawiązać bliższego kontaktu. Od kiedy tak stoi zmieniło się jej podejście do ludzi, szczególnie do mnie (jej właścicielki), zaczęła się zachowywać znacznie gorzej niż wcześniej. Dzisiaj było wręcz masakrycznie. Wiem, że głównym powodem tego, jak się zachowuje jest to, że ostatnim czasem ja mam nerwowy okres czasu i to odczuwa...
Nie chcę zwalić winy na jej "oddzielenie" od reszty stada... Jednak czy wg was może mieć to na nią wpływ? Istotną rzeczą zapewne będzie to, że nawet idąc po łące spokojnie w stępie kuli uszy na wszystko - nawet na płot i się bardzo wszystkim przejmuje. (Wcześniej stała zawsze z końmi, teraz ma bardzo dużą łąkę, jednak przypomnę, że reszta koni jest na innej i nie ma z nimi kontaktu ani w nocy, ani w dzień jedyne co to czasem na ujeżdżalni, jednak przez to, że nie zbyt je zna zawsze przy ich mijaniu kuli uszy.)


Maarr,dlaczego stoi sama?
Oczywiście,że może to mieć negatywny skutek,bo konie to zwierzęta stadne, a oddzielając ją od stada na pastwisku i stawiając samą w boksie skazaliście ją na brak końskiego towarzystwa, a człowiek jej nie zastąpi stada...
myśle,ż emoże to byc powodem pogorszenia jej zachowania, napisz dlaczego stoi teraz sama?
A dlaczego jest oddzielona od reszty stada? Czyja to decyzja?
Konie są zwierzętami stadnymi. U chłopów stają pojedynczo, ale mają prawie zawsze towarzystwo krów, cielaków, świn, itp. Wskazane jest nawet kupowanie kóz do towarzystwa dla koni.
Nie jest dobrze, że Twoja klacz zostala sama. Może zacząć "dziczeć", może zmienić się jej charakter.Nawet, jeżeli przyzwyczai się -to kiedyś możesz mieć problemy z ponownym przyłączeniem do stada (np na rajdzie) bo będzie atakować inne konie. Stado rządzi się własnymi prawami, a samotny koń -staje sie samotnikiem, jak pustelnik


Nie stoi sama z mojej decyzji, lecz właścicielki stajni i dlatego się pytam, by potwierdzić moje przekonania. Jestem świadoma tego, że człowiek jej konia nie zastąpi i że są to zwierzęta stadne.
Stoi sama ponieważ w stajni jest "najnowsza" i w połączeniu z 2 końmi ze stada (składającego się z 7 koni) albo ona wręcz piszczała, albo druga klacz. Jednak z resztą zachowywała się bardzo pozytywnie, jednak właścicielka stajni zadecydowała, że stado będzie stać na 1 łące, a ona na 2... i próbuję to zmienić, jednak chcę usłyszeć zdanie osób z forum^^
Maarr, to zmień to jak najszybciej, nie rozumiem, jak może być tak,że stado osobno a Twój koń gdzieś tam indziej...pogadaj z właścicielem stajni albo poszukaj innej stajni, gdzie Twój koń będzie miał końskich towarzyszy...
puśccie ją na łąke obok, tak ,żeby mogła się wąchać z resztą i widzieć z bliska....
lub wybierzcie najłagodniejszego konika ze stada, takiego pośrodku hierarchii i puśccie z nia na padok na tydzień lub dwa, jak isę zżyją razem, spróbujcie puścić je razem
w tym problem, że właścicielka nie chce rozdzielać stada i już próbowaliśmy puścić je razem po zżyciu się ale powstał problem z 2 końmi i od "problemu" nie stoi z żadnym koniem, a dzisiaj podczas czyszczenia kopyt wręcz próbowała mnie pokopać... instruktorka stwierdziła, że to przez brak jej szacunku do człowieka, ale gdyby tak było to przecież taka sytuacja nie powstałaby teraz tylko już w starej stajni.
ona nie stoi tam od kilku dni tylko jest najnowsza. KarolaJn13 gdybym chciała porady jak zapoznać ją ze stadem to nie zakładałabym nowego tematu a przeczytała już istniejące.
Maarr, w zasadzie wydaje mi się,że masz odp na swoje pytanie...
Ja bym postawiła sprawę jasno i albo właściciel stajni puszczałby mojego konia ze stadem albo bym poszukała innej stajni...
okej , okej... rozpedziłam się.... myśle,że ten pensjonat, a raczej włascicielka szkodzą Twojemu konikowi .Jako ktoś odpowiedzialny za konie powinna znać ich nature i wiedzieć ,że oddzielanie konia od stada nie ejst dla niego dobre. Spróbuj ją przekonac raz jeszcze ....

Czy poza kwiczeniem , klacz coś robiła podczas zapoznawania? kopała, gryzła, goniła?



Czy poza kwiczeniem , klacz coś robiła podczas zapoznawania? kopała, gryzła, goniła?


Nawet jakby kopnęła czy gryzła pierwszy raz wypuszczona z nowym stadem,to czy jest to powód żeby ją zamykać samą? Mój koń pierwszy raz wypuszczony z nowym stadem został pokopany i pogryziony i nie uznałam,że biedny mój konik, niech lepiej chodzi sam tylko normalnie wypuściłam ze stadem kolejny raz,znów go pokopały i pogryzły, następnym razem zagonił wszystkie konie i zaczął dookoła nich galopować jak opętany,a konie stały bojąc się ruszyć i problem się rozwiązał. Konie ustalają sobie hierarchię więc nawet jak sie na poczatku kopią to w końcu któryś będzie górą. Potem przyszył do stajni 2 hucułki i klacz pół fiordka i właściciele pozostałych koni uznali,że hucuły dokuczają reszcie stada( w zasadzie fakt zachowywały się jak gang), od tej pory "prymitywy" tworzą własne stado i wszyscy są zadowoleni. Jestem w stanie zrozumieć podzielenie koni na takie podgrupy ale izolowania konia nie rozumiem...
będąc na pastwiskach-OBOK siebie - kwiczała albo ta druga klacz, albo moja w relacji z jednym wałachem... Zaś gdy stały wszystkie konie na jednej łące - trwało to może z godzinę -kopyta latały w powietrzu i wszystkie konie ją goniły ale w szczególności właśnie te 2...

ale wg mnie również to nie jest powód do izolacji i zgadzam się całkowicie z Obiś i bardzo dziękuję jej za wszystkie wypowiedzi.
Nie można oddzielac konia ze stadem to fakt, ale nie można również skazywac nowego konia aby był przez całe stado kopany i gryziony Wspólne wyjazdy w teren w parze z innym koniem, który jest np. na górze stada, dołączenie jednego konia do twojej klaczy powinno pomóc w ustaleniu hierarchii i zapoznaniu koni, ale nie tak drastycznie. Owszem sprzeczki zawsze się zdarzaja i jeśli to jest jeden kop czy ugryzienie lub odgonienie to ok, ale nie wyobrażam sobie wypuszczenia mojego konia do innego stada i pozostawienia go tam samemu sobie kiedy stado go osacza Ja kiedyś zrobiłam w ten sposób, że pilnowałam konie przez pół dnia bo własnie jeden nie chciał zaakceptowac mojego, siedziałam z batem przy wybiegu i jak zaczynało dziać się nieciekawie to wpadałam z batem i ustawiałam konie. Pomogło
Monika01, rozumiem,że tyczy się to mojej wcześniejszej wypowiedzi, mój koń lubi być w hierarchii wysoko,więc kiedy został wypuszczony z nowym stadem i próbował sobie ustawiać je one mu uświadomiły,że to on jest nowy i on ma się podporządkować, gdyby sam nie podchodził i zaczepiał to by nie był pogryziony, bo go nie ruszały, gdy stał z boku a pastwisko jest na tyle duże,że jakby chciał spokojnie mógłby się paść z boku,ale on podskakiwał,to one go sprowadzały na ziemię. Jednak on jak to on szybko sobie znalazł sposób na wyjście z sytuacji Nie widzę nic złego w tym,że wpuściłam go do stada i nie napisałam też,że zostawiłam go tam samego sobie,że nie patrzyłam co się dzieje...ale uważam,że bez sensu jest ingerowanie w to co one sobie tam ubzdurały we łbach w kwestii ich hierarchii, gdyby stado go atakowało zbiorowo bez powodu to bym zareagowała,ale nie w przypadku,kiedy to moje małe musi być za wszelką cenę na górze. W tym przypadku musiał sam swoje wywalczyć skoro nie chciał się podporządkować musiał sam znaleźć sposób,żeby sobie podporządkować inne konie, ja bym batem mu kolegów nie podporządkowała

Monika01, rozumiem,że tyczy się to mojej wcześniejszej wypowiedzi,
Nie Obiś, napisałam ogólnie. Jeśłi są to tylko potyczki między końmi to jak najbardziej ok. Ja miałam przypadek, że na mojego "polował" koń mimo tego, że chodziły razem np. na integracyjne spacery przed wpuszczeniem do stada. Pomogło to, że właśnie siedziałam z batem na wybiegu, pilnowałam i w razie potrzeby wkraczałam do akcji.
Monika01,No tak, to zupełnie inna sytuacja u nas hucułki sobie umilały czas atakując inne konie i dlatego też została podjęta decyzja o tym,żeby chodziły same osobno nikomu nie szkodząc,teraz wyglądają na takie niewinne
Na początku wypadałoby patrzeć bez względu na to,jak stado nowego konia przyjmie, szkoda tylko,że Maarr, nie ma możliwości patrzenia co się będzie działo... Dla mnie ta sytuacja jest nienormalna wręcz, bo odizolowali konia właściwie bez powodu...
u nas za to szetland był zabawką źrebaczków i go gnębiły ,więc zaczął uciekać, teraz pasie się luzem na terenie cąłego ośrodka, a nie w żadnym ogrodzeniu
Obiś, człowiek musi ingerować, kiedy trzeba, bo to nie dzikie prerie, gdzie odpędzony koń ma szansę ucieczki i przyłączenia się do innego stada. Nasze konie są ogrodzone i nie mają możliwości ani ucieczki, ani obrony. Dlatego mądry człowiek ingeruje z batem, żeby potem nie było rozpaczy, kiedy koń zostanie tak pokopany, ze skończy w rzeźni z połamanymi nogami
A naturalne ustalenie hierarchii to nie to samo, co przepędzenie agresora, któremu człowiek musi czasem kijem wyjaśnić, jakie zasady panują w kulturalnym stadzie
rzepka, kiedy trzeba... a gdzie ja napisałam,że nie ingerowałabym,jakby całe stado rzuciło sie na mojego konia? ale sytuacja wyglądała inaczej więc nie widziałam powodu wpychania się w stado...
Nowe konie prawie zawsze na początku będą przepędzane przez inne, ja uważam że najlepszym wyjściem dla konika założycielki tematu byłoby puszczenie go na łąkę sąsiadującą ze stadem, o ile właścicielka się zgodzi...
Mysz, ale dlaczego puszczać konia na łąkę obok?... w taką myśl każdy koń miałby osobne pastwisko i nie sądzę,że byłby z tego powodu szczęśliwy... można próbować puszczać np z jednym koniem najpierw, potem z większą ilością i dopiero z całym stadem,albo odrazu z całym i pilnować tego,co się będzie działo...
Może troszkę źle to ujęłam, chodzi mi o to, aby koń zaznajomił się ze stadem a w razie kopania czy gryzienia przez kilka koni mógł się oddalić. Zdażają się przypadki, w których konie osaczają "nowego" albo zaganiają w róg i nie miłosiernie kopią... albo właśnie puścić drugiego, spokojnego dla toważystwa
Mysz, W zasadzie można konia zaznajomić z nowym stadem na różne sposoby, chociażby to o czym napisałaś powyżej i to o czym ja pisałam wcześniej,ale nie w tym problem założycielki tematu a w tym,że właściciel stajni zanim podjął się dania konia do stada to go odizolował zupełnie bez sensu...problem tkwi w postępowaniu właściciela stajni z którym ja bym po prostu porozmawiała
Rozumiem, że to zależy od właścicielki stajni, może więc zgodzi się na którąś z propozycji
a ja bym tylko chciała przypomnieć, ttak jak Obiś zauważyła, że chciałam usłyszeć opinię na temat oddzielenia i wpływania tego na psychikę mojego konia, bo wg mnie dzieje się coś nie tak ;P

Sposoby na przyłączenie do stada naprawdę znam i jak już napisałam na pierwszej stronie - nie w celu ich poznania założyłam temat. Ale wszystkim dziękuję
Maarr, porozmawiaj z właścicielem stajni,spróbuj go przekonać tym,że koń to zwierze stadne i po prostu widzisz jak brak stada wpływa negatywnie na Twojego konia.
Jak było wcześniej napisane,możesz spróbować zaproponować kilka różnych sposobów dołączenia do stada. A jak nic nie pomoże,to poszukaj innej stajni...
Dzisiaj jak pojadę do stajni będziemy z ojcem o tym z właścicielką rozmawiać...
a jeśli to nie pomoże to trzeba będzie zmienić stajnię... ehh.
Dam znać jaki wynik tej rozmowy będzie

Edit 17:06 :
Połączyliśmy ją z innymi końmi.
powiem ci tak moja kobyla 6 lat stala ze stadem w sumie bylo ich 10 koni. cale 6 lat jeden siwus jej nienawidzil i jak tylko srokaty walach jej przyjaciel znikal z pola widzenia tamten od razu ja atakowal. ale nie bylo zadnej rozmowy na temat oddzielania stada. poza tym konie zawsze w stadzie kwicza czy sie kopia chocby nie wiem ile czasu sie znaly.
przez jakis czas trzymalam moja kobylke u siebie bez konskiego towarzystwa. kobyla stala sie w pewnym momencie apatyczna. agresji w niej nie bylo ale byla taka mamełowata co z jej temperamentem bylo bardzo dziwne. nawet gorzej jadla. wszystko wrocilo do normy gdy przenioslam ja do stajni kolezanki. nawet zaczela lepiej jesc. czyli stado, stado i jeszcze raz stado potrzebne.
Maarr, gratulacje, cieszymy się razem z Tobą
nie ma wątpliwości, że koń powinien być z innymi końmi na padoku, ale znam przypadek, kiedy 2 konie żyjące ze sobą w zgodzie i wypuszczane zawsze razem któregoś dnia "pokłóciły" się do tego stopnia, że trzeba je było rozdzielić. Ich potyczki przerodziły się w prawdziwą walkę i od tego czasu już nigdy nie mogły wyjść razem, a każda próba ponownego przyłączenia kończyła się wieloma ranami. Jednak właściciel stajni pozwolił podzielić stado na dwie grupy tak, że oba konie miały towarzystwo. I tak powinno być zrobione w stajni, w której trzymasz swojego konia.
Mam nadzieję, że Twoje dzisiejsze negocjacje z właścicielką przebiegły pomyślnie, bo samotność na pewno jest dla konia baaardzo szkodliwa, zarówno dla jego zdrowia fizycznego jak również (a właściwie przede wszystkim) psychicznego. W efekcie będziesz miała konia, z którym Twoja wspólpraca na pewno nie zaowocuje sukcesami. Daj znać jak się ta sprawa zakończyła
Ach, już napisałaś, nie zauważyłam. Super, że Ci się udało
Maarr, gratulacje