Futbolin
Hmm...Mianowicie ostatnio moja kobyłka pod siodłem jest jak anioł przeto w bryczce jest bardzo hmm....energiczna problem polega na tym że w zaprzęgu kobyła się podsikuje(i nie tylko się) popuszcza czy jak kto woli....zastanawiam się czym to jest spowodowane?
Stresem? Tylko zastanawiam się w takim razie co się takiego stało-kobyłka chodziła wcześniej w bryczce i było ok. Wiem o tym że lepiej się czuje chodząc przy wozie z dwoma dyszlami a w wozie z jednym dyszlem właśnie od pewnego czasu sie podsikuje...Możecie mi coś poradzić podpowiedzieć? Co z tym zrobic
Podsikiwanie moze być spowodowane bolem lub stresem w tym wypadku.
Jeśli ona to robi tylko i wyłacznie w bryczce i Twoim niepodwazonym pogladem jest ze koń moze ciagnąć ciężar za soba lub nosic kogos na plecach to daj kobyle spokój na jakieś 2 tygodnie- miesiąc i wypuść ją na pastwisko, jesli po tym czasie dalej bedzie to robić zrób jej przeswietlenie kregosłupa, obojczyka, lopatek i stawów a sie dowiesz co jest tego przyczyną...
Podsikiwanie moze być spowodowane bolem lub stresem w tym wypadku.
Jeśli ona to robi tylko i wyłacznie w bryczce i Twoim niepodwazonym pogladem jest ze koń moze ciagnąć ciężar za soba lub nosic kogos na plecach to daj kobyle spokój na jakieś 2 tygodnie- miesiąc i wypuść ją na pastwisko, jesli po tym czasie dalej bedzie to robić zrób jej przeswietlenie kregosłupa, obojczyka, lopatek i stawów a sie dowiesz co jest tego przyczyną... A co konkretniej sugerujesz? kobyłka nie chodzi w bryczce jaki i pod siodłem non stop-chodzi sporadycznie-pod siodłem ok 3 razy w tygodniu w bryczce w miarę potrzeby tzn ok 1-3 razy na tydzień i nie sa to jakies sztywne reguły
może ma problem z nerkami...
może ma problem z nerkami...
Mysza a myslisz ze moze sie to objawiac w konkretnej sytuacji????
Gdyby miała problem z nerkami, pecherzem,, nie ważne- to pojawialoby się to nie tylko w bryczce.
Otóż może to byc spowodowane konkretna sytuacją, jej się może cos kojarzyć, a nawet przypominać, wątpie czy to by ja podniecało, jakaś konkretna sytuacja własnie w bryczce doprowadza do tego że ona podsikuje, może jakies wspomnienie, gdzies może ten dyszel ją dotyka w konkretnym miejscu gdzie cos tam się kiedys wydarzyło, może jej się kształt tego kojarzyc z czymś co niezbyt lubi.
Może to byc objaw psychiczny (sposób jej postrzegania, widzenia, rozumowania) lub fizyczny (np. ból).
I nie wiem czy ktokolwiek może ci pomóc w tej kwetstii jak nie Ty- Ty znasz tego konia najlepiej, wiesz o nim mnostwo rzeczy więc pradopodobnie tylko Ty mozesz dojść do przyczyny tego, jesli dojdziesz do tego ze mogłoby to być spowodowane bolem to zgłoś sie do weterynarza i zrób prześwietlenie.
ania 27, nie pisz "obojczyka" bo nieswiadomych wprowadzasz bląd. kon nie ma obojczyka jako takiego.
co do klaczy, ja bym sprobowala najpierw ją poodczulac na dyszel. z kazdej strony, w pojedynczym dyszlu. bardziej mysle ze to stresowa reakcja. albo za ciezko jej w pojedynke
stajnia.admiral, a ile klaczka ma lat i czy może jest zaźrebiona, czy w tej bryczce chodzi sama??
Kobyłka ma 6 lat(chyba tak twierdził poprzedni właściciel-po zębach jak dla mnie jakieś 8-9lat) nie jest zazrebiona i w bryczce chodzi w parze jak i sama z tym ze w parze nie zdarza sie jej to podsikiwanie.
a pod siodłem aby na pewno też nie posikuje? nie posikuje w boksie, nie posikuje na pastwisku? Jesteś 100% pewna?
Mam kobyłkę, która robi to samo, co twoja - przy zaprzęganiu, którego nie znosi, posikuje ("strzyka" moczem). W jej przypadku jest to ewidentna reakcja na zaprzęganie oraz na podogonie, którego nie znosi. Objawy mijają po pierwszym ruszeniu ( przy którym czasami nawet się wspina). Czyli posikiwanie=złość i bunt.
Pod siodłem nie ma na pewno tego problemu-jestem na sto procent pewna na pastwisku i w boksie jak juz to normalnie sika:)
Nie mam pomysłu na te obiawy, właściwie czytam o tym pierwszy raz... A czy klacz jest przy dyszlu jakoś niespokojna? czy spocona? Możliwe, że to teakcja na jakieś przeżycie w przeszłości...
MYSZ jak jest zaprzegana sama to owszem widać u niej ze się stresuje w parze nie ma tego problemu-jakoś jeden dyszel jej nie pasuje-w dwóch dyszlach chodzi ładnie sama jest rozluzniona i spokojna...
Stajnia.admiral, a musicie ją zaprzęgać do jednego dyszla skoro w dwóch zachowuje się normalnie? Może lepiej nie stresować kobyłki, bo moim zdaniem takie zachowanie jest spowodowane jakimś stresem, może niemiłe wspomnienia z przeszłości, może coś innego, trudno powiedzieć.
a musicie ją zaprzęgać do jednego dyszla skoro w dwóch zachowuje się normalnie?
a dlaczego jej nie zaprzegać ? Pójście na łatwiznę to żadne wyjście.. myślę, że trzeba popracować nad tym by się nie stresowała..
Raczej nie-Kobyłka chodzi w różnych sprzetach wozach saniach itp w miarę zapotrzebowania...niektóre te sprzęty maja jeden dyszel inne dwa i raczej niepodobna wszystkiego przerabiać specjalnie pod kobyłę. zaznaczam ze Mery o dziwo chodzi takze w halasujacych maszynach rolniczych i sie nie podsikuje i nie stresuje w momencie kiedy dany sprzet ma wlasnie dwa dyszle kiedy jeden powtorka z rozrywki....Moze to ma tez jakis wpływ na to ze Mery ciężko ustac w miejscu ? Nie wiem o co chodzi bo mam ja od paru miesiecy i tez ciezko mi dojsc o co chodzi
Myślałam że może to przyczyna rui lub zaźrebienia klaczy bo ja mam taką klacz która w zaawansowanej ciąży posikuje, ale to odpada ze względu że u twojej klaczki dzieję się to w określonych sytuacjach i nie jest źrebna więc zostaje sprawa stresu, łatwiej koniowi chodzi się w dwóch dyszlach lub w parze z jednych (łatwiej się wtedy mu kieruje), przy jednym dyszlu jest jej trudniej i przy kierowaniu ma bliższy kontakt z dyszlem, może to jest przyczyną stresy, ale ja radzę Ci poobserwować jeszcze kobyłkę może zauważysz dokładniej kiedy ona posikuje może właśnie przy skrecaniu lub innej styczności z dyszlem.
Po przeczytaniu tematu dokładniej, zauważyłam jedną różnicę a mianowicie taką, że 2 dyszle są praktycznie nieruchome, jeden "obija" się o konia (w praktyce u siebie też to zauważyłam). Może problem posikiwania polega właśnie na tym, że pojedynczy dyszel "lata" jak chce Przy szorach są kółka na napierśniku (nie znam się na budowie szorów, wiem tylko jak tego używać ) i gdzieś koło popręgu z obu stron. Moja propozycja jest taka, spróbuj "przymocować" dyszel do tych kółek w taki sposób aby ograniczyć to "latanie na boki" do minimum, ale żeby koń nie ciągnął za dyszel tylko za orczyk. A nóż poskutkuje ale 100% pewności nie mam
Przy szorach są kółka na napierśniku (nie znam się na budowie szorów, wiem tylko jak tego używać ) i gdzieś koło popręgu z obu stron. Moja propozycja jest taka, spróbuj "przymocować" dyszel do tych kółek w taki sposób aby ograniczyć to "latanie na boki" do minimum, ale żeby koń nie ciągnął za dyszel tylko za orczyk.
Mery chodzi w chomącie ponieważ szory tylko do lekkiego zaprzegu sie nadają a maszyny sa dosyc ciezkie-dyszel ma mocowany na naszelniku do chomąta i dodatkowo linami właśnie po to zeby nie latał-jak jej tak latał to się zapierała i nie chciała wogole isc.
myślę, że trzeba popracować nad tym by się nie stresowała..
Jakieś pomysły ?
klapki/okulary ma?
stajnia.admiral, a długo już tak się dzieje, klacz musiała nigdy nie chodzić przy jednym dyszlu może to kwestia czasu, przyzwyczajenia, chyba że trwa to dość długo to trzeba coś działać. Przyczyna stresu twojej kobyłki może być np. uderzenie dyszlem co często się może zdarzyć bo dyszel chodzi luźno.
klapki/okulary ma?
Nie ma
stajnia.admiral, a długo już tak się dzieje, klacz musiała nigdy nie chodzić przy jednym dyszlu może to kwestia czasu, przyzwyczajenia, chyba że trwa to dość długo to trzeba coś działać. Przyczyna stresu twojej kobyłki może być np. uderzenie dyszlem co często się może zdarzyć bo dyszel chodzi luźno.
Klacz chodziła przy jednym dyszlu bo chodziła w parze a tam z reguły jest jeden dyszel
Dyszel jest przywiazany do chomąta pisalam o tym wyzej.
Pójście na łatwiznę to żadne wyjście..
nie chodzi mi o pójście na łatwiznę tylko na swego rodzaju kompromis. Skoro jest możliwość zaprzęgania jej w dwa dyszle to po co ją stresować czymś co ewidentnie jej nie odpowiada?
Może to zły przykład, ale w jednej ze znanych mi stajni był koń, który nie lubił mieć stale założonego kantara, właściciel chciał go do niego na siłę przyzwyczaić. I tak koninka chodziła w kantarze dzień i noc, ale jak zbliżał się wieczór i nikt już do stajni nie przychodził to ona sobie ten kantar zdejmowała. Właściciela to denerwowało, więc któregoś wieczoru postanowił zapiąć kantar mocniej a efekt był taki, że kobyła podczas próby pozbycia się go po prostu się powiesiła...
Wiem, że tu być może życie konia nie jest zagrożone, ale nie znamy dokładnej przyczyny takiego zachowania, a możemy jedynie przypuszczać, że to stres. Ale czym jest spowodowany? Może niemiłe wspomnienia, a może jednak sprawia to koniowi ból i dlatego reakcja jest taka a nie inna. Chciałam tylko powiedzieć, że czasem lepiej odpuścić niż ponosić (być może) smutne konsekwencje
ostatnio moja kobyłka (...) w zaprzęgu kobyła się podsikuje(
skoro posikuje ostatnio, to zwyczajnie się grzeje
ptzecież po drugiej stronei dyszla ma kumpla - może to wałach - chociaż niektórym klaczom to wsio ryba - i na klacze się grzeją
GAGA kobyła jest zaprzegana SAMA przy wozie z jednym dyszlem i wtedy sie podsikuje-jak jest w parze to nie ma tego problemu
p.s. do pary mam druga klacz.
Jak to sama do dyszla??!! Myślałam, że takie pomysły wśród koniarzy dawno poszły w zapomnienie
Nie dziwi mnei reakcja konia - stara sie olać oprzęgacza - oby jej się to kiedys udało...
Kto wpadł na pomysł oprzęgania jednego konai do dyszla??!!
Wiesz jak wygląda zwykły wóz konny? Chyba nie... Do jednego dyszla też się zaprzęga jednego konia... U nas robi się tak od zawsze czyli z dziada pradziada i jakoś konie chodzą bez problemu-a jak masz maszynę rolniczą np przetrząsarkę 5-gwiazdową ze o np 7gwiazdowej nie wspomne to myślisz ze gdzie tam wsadzisz drugi dyszel dla jednego konia??? A dwóch koni nie podepniesz bo się nie wykręcisz juz nigdzie Chcesz to polecam sprobować bo to co piszę to doswiadczenie jest- więc co z tym mam zrobić? Moze specjalnie mam przerabiać wszystkie maszyny tylko po to ze do jednego dyszla sie konia nie zaprzęga???? Jak dla mnie lekka przesada
Wiesz jak wygląda zwykły wóz konny
nie wiem ,ale wiem jak wygląda niezwykły - zamiast dyszla ma dyszołki i nic przerabiać nie trzeba...
stajnia.admiral napisał/a:
Chcesz to polecam sprobować
dziękuję, w XXI wieku preferuję spalinowe maszyny rolnicze
U mnie tez wiekszosc prac wykonuje sie ciagnikiem-z racji ze sa konie i stoja to chyba raz na jakis czas moga popracowac? I to nie jest tak ze chodza non stop.
Gaga tak wygląda normalny wóz konny zaprzęrzony w jednego konia
stajnia.admiral, aaaaaa.. w tym momencie muszę zgodzić się z Gagą..
Ja jeszcze widziałam takie wozy jednodyszlowe dla jednego konia...
choć po dłuższym zastanowieniu się jaki to ma sęs?
stajnia.admiral, to po co zaprzęgasz jednego konia do wozu parokonnego? raz w życiu powoziłam małą bryczką dwukonną zaprzęgniętą w jednego konia i to było straszne... nie dość że koń nie wiedział jak iść, to jeszcze tak jakoś dziwnie...
Zdecydowanie wolę dla jednego konia obelki.
w pełni popieram wypowiedz GAGI.
Pracowałam na wsi, wiem jak wyglądają maszyny rolnicze ciągnięte przez konia i naprawdę nie rozumiem po cholerę do jednego dyszla zaprzęgany jest jeden kon.
To jest nie fair w stosunku do konia. Srodek ciezkosci wozu, maszyny itp jest wówczas nierównomiernie obciązony do tego dyszl wali konia. Albo dajesz dwa konie do jednego dyszla albo sorki przerabiasz wozy i maszyny. To nie jest filozofia, sama przerabiałam sanie , bryczkę , wóz więc gadanie ,że to nie możliwe jest absurdalne.
Wiem i widziałam na wsiach w terenach południowej Polski ,że praca z jednym koniem przy jednym dyszlu jest niestety często spotykana. U nas na Mazowszu jest niezmiernie rzadka.
I Gaga ma rację w 100% to barbarzynstwo i tyle. Ty jak dzwigasz, cokolwiek ciągniesz starasz się cięzar rozprowadzic proporcjonalnie, natomiast zwierzakowi każesz pracowac w nierównomiernym obciązeniu. Do tego z uderzającym dyszlem. Po cholerę.
Czy mam zrobic zdjęcia swojego wzu, bryczki, san i pokazac jak powinnas przerobic maszyny?
Muszę się z wami absolutnie nie zgodzić i przyznać stajnia.admiral, rację. Sam mój tata używa koni do pracy w polu i owszem do niektórych maszyn wręcz muszą być dwa dyszle ale do nie których po prostu się nie da. A jeśli chodzi o środek ciężkości to to zadanie spełania orczyk który jest do tego przystosowany i inaczej jest on zakładany do jednego a do dwóch koni. Jakoś nie wyobrażam sobie zwyklego wozu z dwoma dyszlami. Mój tata już wiele lat pracuje końmi przy jedym dyszlu i jednym koniu i jakoś żaden z tego powodu nie zdechł ani nie chorował. Ale jeśli chcecie się kłócić z wielowiekową tradycją która jestem pewna że przez jeden dyszel żadnego konia nie zabiła (bo jak by je niszczyła to by ich już pewnie nie było) to proszę bardzo. A no i pewnie są maszyny rolnicze, ale jeśli ktoś ma konie i czas to po co zatruwać sobie życie. A konie tak jak ludzie muszą na siebie zarabiać. NO i jeśli ktoś ma to może mi zdj wysłać konnego wozu z dwoma dyszlami
Spróbuję złapać , jak będę miała okazję i strzelić fotki takim dwu dyszlowym wozom. Koni ,,rolniczych" nie ma w okolicy wiele, ale większość z nich chodzi w chomącie i 2 dyszlach. Mój dziadek miał kilka koni w swoim życiu, w tym ślązaka, który z załadowanym zbożem wozem kłusem przebiegał 20 kilometrową trasę na jarmark w Lubartowie ( Aien wie jak wygląda trasa i ile porządnych górek , ciut nie Bieszczady, jest po drodze) W takim samym tempie wracał z powrotem. Było mu po prostu wygodnie mimo ciągniętego ciężaru. Z jednym dyszlem nie miałby takiego polotu.
Ok-wszystko fajnie ale proponuję wrócić do tematu
stajnia.admiral , wydaje mi się, że jest to własnie na temat. Ewidentnie koń stresuje się przy jednym dyszlu - chciałas rad, co robić, to ci inni udzielają rad mogacych roziązać problem. Albo niech chodzi z jednym dyszlem, dopóki się nie przyzwyczai i nie przestanie sikać (chociaz nasza kobyłka zawsze sika przy zakładaniu podogonia i zaprzeganiu, bo po prostu tego nie lubi i już).
to po co zaprzęgasz jednego konia do wozu parokonnego?
i tu się zgodzę, U mnie jest kobyłka, która chodziła w parze, jest problem przy ruszaniu, ponieważ aby poszła, trzeba kobyle WÓŻ POPCHNĄĆ co więcej próbowałą wieżgać, kopała, ustaiwała się bokiem do dyszla i zachowywałą jakby pierwszy raz widziała wóz na oczy. Ewidentnie nauczona była chodzić z drugim koniem. Kiedyś wyjechaliśmy na drogę takim wozem jaki stajnia.admiral pokazała na pierwszym dzjęciu (nasz miał jeszcze konicę ) i muszę powiedzieć, że przez latający dyszel klacz zchodziła do środka drogi albo na pobocze. Jednym słowie łaziła jak pijana.
Ale wracając do posikiwania, może te klapki/okulary, które w temacie wymieniłam pomogą...
bo jak była przyzwyczajona do pary to co się dziwić że później nie potrafiła jeździć i kierować sama wóz, miała prawo wtedy chodzić jak pijana
Kala, No i chyba dlatego posikuje. Czyli albo 2 dyszołki albo 2 koń.
Moja kobyłka chodziła sama i w parze z tego co wiem. Potrafi sama wykręcić itp nie chodzi jak by była pijana. Doinformowałam sie i wiem ze na zamojszczyznie faktycznie występują tego typu wozy z dwoma dyszlami ale w moich stronach takowych sie nie widuje... Zreszta jak zyję takiego nie widziałam.
Jakoś nie wyobrażam sobie zwyklego wozu z dwoma dyszlami.
Widocznie za mało widziałaś.
stajnia.admiral, to dobrze, że nie są Twoje, bo ten konik na pierwszej fotce nie wygląda na szczęśliwego...
a wracając do tematu to pamiętam, że u nas też jeździli z jednym dyszlem, ale na pewno łatwiej się koniowi chodzi z dwoma
stajnia.admiral, to dobrze, że nie są Twoje, bo ten konik na pierwszej fotce nie wygląda na szczęśliwego... To pierwsze zdjęcie jest z jakiegos artykułu O fundacji CENTAURUS
Maria89, Koń z dwoma dyszlami jest "stabilniejszy", przy np. rozklekotanym wozie koniowi źle idzie się i z dwoma. Osobiście preferuję oprzęganie dwóch koni do jednego dyszla między innymi dla tej "stabilności".
Kala napisał/a:
bo jak by je niszczyła to by ich już pewnie nie było
acha.. czyli oprzęganie 2 letnich koni ich nie niszczy, bo przecież ludzie tak robią... i nie jeden z dziada pradziada..
Moje kobyły maja po 5 i 6 lat a nie dwa do wiadomości więc juz chyba mogą nie?
Mysz wychodzę z założenia, że wóz stajni.admiral nie jest rozklekotany
stajnia.admiral, a czy ja o Twoich pisze... kobieto..
już w starozytnosci stosowano i odrózniano wozy jednokonne i dwukonne.
http://hipologia.pl/news/show/id/28/lang/pl/page/3
ja nie widzę nic złego w tym że koń chodzi przy wozie z jednym dyszlem i moim konią żadna krzywda się nie dzieje z tego powodu, a jeśli chodzi o równowagę ciągnięcia to już pisałam że od tego są odpowiednio ustawione orczyki. A po drugie u mnie jak koń chodzi w pojedynkę przy wozie to tylko przy czymś lekkim i jak drugi koń akurat nie może pracować bo np. jest wysoko źrebny. U mnie nigdy nie było wozu z dwoma dyszlami, owszem inne sprzęty mają dyszle przekręcane żeby były i dwa dyszle, a inne znowu w ogóle nie mają dyszli
konią
a co to?
Po za tym. Jeśli w maszynie rolniczej jest jeden dyszel, to ZAPEWNE jest stworzona do ciągnięcia przez parę koni, nie lednego.. a dlaczego? Czy to tak trudno się domyślić?
Artanis poszukaj sobie jak wyglada na przyklad podgrabiarka 5 lub 7 gwiazdowa moze byc do ciagnika bo sie niewiele roznia-i powiedz gdzie tam wsadzic dwa dyszle? Po drugie jak zaprzac tam dwa konie???? Wez to pod uwagę ze maszyny konne rolnicze sa niebezpieczne-i w tym akurat przypadku dwa konie przy dyszlu to bardzo niebezpieczne bo z ktorej strony spadniesz to cie koniki niechcaco zagrabią...powodzenia życzę:) p.s. a do bron tez mam obelki dorabiac? Hehe
Ja mam pytanie trochę nie na temat, ale skoro zjechało już na te maszyny rolnicze i to,że nie ma za bardzo jak tam drugiego dyszla zamontować (nie wiem czy się da czy nie,bo dawno nie widziałam konia przy maszynach rolniczych)to czy naprawdę w XXI wieku konie muszą pracować w maszynach rolniczych
lednego
że co ?
Artanis, byłaś kiedyś na wsi? Widziałaś konie które pracują w polu, bronują, sieją, grabią, trzepią siono, walcują?Pracowałaś kiedykolwiek z końmi w polu?
Ja mam pytanie trochę nie na temat, ale skoro zjechało już na te maszyny rolnicze i to,że nie ma za bardzo jak tam drugiego dyszla zamontować (nie wiem czy się da czy nie,bo dawno nie widziałam konia przy maszynach rolniczych)to czy naprawdę w XXI wieku konie muszą pracować w maszynach rolniczych Obiś mam dwie kobyłki obie praktycznie cały rok nic nie robią chodzą jedzą i od czasu do czasu pójdą w teren pod siodłem...Jak są sianokosy albo żniwa to dlaczego nie mogą przewrócić tego siana???Owszem mam ciągniki nawet dwa ale część maszyn mam konnych...więc dlaczego tego nie wykorzystać? Jak pracują w polu dostają więcej paszy treściwej mają conajmniej 2-godzinne przerwy na jedzonko i picie...widziałaś foty czy wyglądają na przepracowane?
Dokładnie, a przy okazji troszkę na siebie mogą zarobić, przetrzepać to siano które zjedzą w zimie. Moje konie jak się je zapina do grabiarki to czasem kłusem biegają bo dla nich to żaden ciężar
stajnia.admiral, I co z tego,że nie pracują? Mój koń też nie pracuje, jak mam ochotę to wsiadam i worze sobie tyłek mniej lub bardziej ambitnie i nie skłania mnie to do prowadzenia na nim jazd, tylko po to,żeby coś robił. Cieszy mnie sam fakt tego,że on jest, że mogę wsiąść kiedy mam ochotę i iść z nim na spacerek, albo na ładną trawkę i cieszyć się,że on ma radochę bo trawa wielka i soczysta. Niech się obija chłopak,skoro może.
Konie zimnokrwiste nie wyginą tylko dlatego,że nie będą zaprzęgane do maszyn rolniczych, nie popadajmy w skrajności,a skoro są ciągniki i wszelkie inne maszyny rolnicze a nie da się ( o ile się nie da) zrobić jednemu koniowi dwóch dyszli. Po co konia stresować, nierównomiernie obciążać i kazać jednemu robić z jednym dyszlem, skoro można to zrobić bez konia...Albo dostosowujmy maszyny pod jednego konia,albo tego konia nie zaprzęgajmy w jeden dyszel...
stajnia.admiral, owszem Twoje konie widziałam na zdjęciach, ale ze zdjęcia nie wynika,czy koń się stresuje przy tym jednym dyszlu czy też nie, nie wynika z niego,czy koniowi jest dobrze i wygodnie czy też nie itd itp.
Kala, Mam gdzieś czy plony są mniejsze czy większe, mało mnie też obchodzi kwestia zdrowotna, w powietrzu i opryskach jest wystarczająco dużo "niezdrowych rzeczy",żeby spaliny maszyn rolniczych nie robiły mi już różnicy...
Obiś, a możesz mi powiedzieć co złego jest w tym że konie pracują ??
Kala, w tym,że pracują w odpowiednich dla nich warunkach nic,ale w tym,że muszą pracować przy jednym dyszlu i najwyraźniej się stresować już jest...
A Ty mi powiedz co jest złego w tym,że koń nie pracuje?
No w zależności w jakim sensie nie pracuje bo jak w takim że siedzi w stajni i wychodzi z niej tylko na pastwisko no to jest bo się może przez to choroby nabawić. A skąd wiesz że koń który chodzi przy jednym dyszlu to złe dla niego warunki, mój koń tak właśnie chodzi i się tym nie stresuje ani żadna krzywda przy tym mu się nie dzieje.
Kala, Jakiej choroby? Bo nie zauważyłam,żeby konie użytkowane np raz w tygodniu do spaceru w terenie nabawiły się jakiś chorób Nie zauważyłam też,żeby konie nie pracujące z tego powodu chorowały...Od pastwisk i wybiegów trudno zachorować...
A co do jednego dyszla, to mowa była o koniu który posikuje itd, więc skąd ta pewność,że się nie stresuje? Jeden dyszel jest na pewno gorszym wyjściem dla jednego konia a że koń przeżyje,to wiadomo, bo jak ma powiedzieć,że wolałby inne wyjście?nie powie, bo i tak nikt by nie chciał słuchać...
bo praca z końmi to nie tylko praca np w zaprzęgu czy jazda na nim ale także jakieś lążowanie, czy właśnie też takie spacery, a jak koń np stoi w stajni przez cały dzień i wychodzi z niej raz na ruski rok ( jak np u mojego sąsiada który miał takiego konia co świata nie widział) to co może nie nabawić się choroby?? Lepiej byłoby dla niego jakby czasem wyszedł w to pole i się przeszedł troszkę.
Kala, Ale do czego Ty zjeżdżasz? Z konie niepracującego, do konia zamkniętego jedynie w boksie... widzę DUŻĄ różnice. I nie wydaje mi się,żeby koń spacer po lesie odbierał jako pracę Więc bez popadania w skrajności
lążowanie
Lonżowanie!
A co do jednego dyszla, to mowa była o koniu który posikuje itd, więc skąd ta pewność,że się nie stresuje? Jeden dyszel jest na pewno gorszym wyjściem dla jednego konia a że koń przeżyje,to wiadomo, bo jak ma powiedzieć,że wolałby inne wyjście?nie powie, bo i tak nikt by nie chciał słuchać... Tutaj pewności nie mam że to nie od jednego dyszla mam juz pewne plany przerobienia maszyn ale niestety wszystkich nie przerobię-i wydaje mi sie ze przynajmniej staram sie sluchac swoich koni
dlatego tutaj jestem i dlatego zalozylam watek-czytam to co piszecie i wyciagam wnioski czasem lepsze czasem gorsze ale staram sie uczyc czegos co byc moze bedzie lepsze dla moich koni.
Konie zimnokrwiste nie wyginą tylko dlatego,że nie będą zaprzęgane do maszyn rolniczych, nie popadajmy w skrajności,a skoro są ciągniki i wszelkie inne maszyny rolnicze a nie da się ( o ile się nie da) zrobić jednemu koniowi dwóch dyszli. Po co konia stresować, nierównomiernie obciążać i kazać jednemu robić z jednym dyszlem, skoro można to zrobić bez konia...Albo dostosowujmy maszyny pod jednego konia,albo tego konia nie zaprzęgajmy w jeden dyszel...
Tak OBIŚ lepiej konia zimnokrwistego na kiełbachę trzymać-sorry ale ja wolę trzymać je po to choćby żeby pracowały w polu-jedzenia im nie brakuje ruchu także towarzystwa itp... Więc co lepsze-kiełbacha????
Ze skrajności w skrajność - albo kiełbacha, albo oprzęganie konia w jeden dyszel... Piszecie tyle że koń MUSI pracować - a co zrobić w takim razie z młodzieżą?? Zajeżdżać czy oprzęgać już odsadki aby pracowały i zarabiały na siebie??!!
Zajeżdżać czy oprzęgać już odsadki aby pracowały i zarabiały na siebie??!!
a czy ktoś tu mówi o odsadkach
Rany, po co te kłótnie i łapanie się wzajemnie za słówka. Nie wierzę w to, że ktoś nagle zrobi inaczej niż robił do tej pory bo to niestety tak działa: robiłem tak tyle lat i było dobrze, to nie będę robił inaczej choćby mi pół świata mówiło, że można lepiej. Wielu wyraziło swoje zdanie na ten temat a co do niektórych i tak nie dotarło i nie dotrze, więc po co strzępić język!
Kala, słabisz mnie dziewczyno.. czy myślisz, że jeśli ty mieszkasz na wsi, to inni już są miastowi.. niestety zdziwię Cię, ponieważ, moi rodzice pochodzą ze wsi, moi dziadkowie mieszkali tam całe życie itd.
Ze względu że moi rodzice za młodzi nie są pamietają czasy strikte powojenne i WIEDZĄ jak się końmi w polu pracowało.
Zawsze do cięższych prac polowych zaprzęgało się dwa konie, jak się nie miało dwóch to się pożyczało.. Jak byłam mała i jeździłam na wakacje na wieś widziałam jak się tam jeszcze końmi pracowało.
Teraz zdziwię Cię jeszcze bardziej. Pracowałam z koniem w polu. Co prawda nie była to jakaś ciężka praca, bo w tamtym gospodarstwie są od tego maszyny, ale myślę, że się liczy.
Do tego koń na którym obecnie jeżdzę zwozi drzewo z gór i kilka razy do roku pracuje w polu.. ZAWSZE W PARZE.. a praca polega na ścinaniu trawy i grabienie jej.
Jeśli Ty pochodzisz z jakiejś zacofanej wsi gdzie konie katują to tylko i wyłącznie Twoja kwestia, żeby się doszkolić, więc nie wciskaj ludziom ciemnoty i radzę to i owo poczytać i może wystawić nos z poza swojego środowiska i dowiedzieć się czy to aby na pewno jest dobre.
Pozdrawiam..
P.S. co do literówki chyba łatwo się domyślić, gorzej z błędami ort. i to takiego stopnia, których Ty jako koniara nie powinna robić.
Artanis, wytłumacz mi proszę jak według Ciebie są katowane moje konie?? I serdecznie dziękuje za opinie o mnie- nie znasz ani mnie, ani moich koni, ani miejsca gdzie mieszkam.
Kala, znam twoje wypowiedzi, które mówią same za siebie i po tym oceniam..
Ty dalej nie rozumiesz? Jeśli zaprzegasz jednego konia do dyszla, jeszcze ujdzie do pustego woza, ale do maszyn rolniczych lub fury siana.. i jeśli tego nie rozumiesz to na prawde coś z tobą nie tak ..
ale ja nie zapina jednego konia z jednym dyszlem do fury siana- niby gdzie to powiedziałm
skoro twierdzisz ze to normalne?
stajnia.admiral, Nie chodziło o to,że nigdy nie pracuje, tylko,że wtedy kiedy nie pracuje to nie znajduje mu zajęcia na siłe, tydzień się leni, to się leni, jak nie mam ochoty wsiadać, to nie wsiadam, idziemy na spacer, nie widzę w tym nic złego.Nie wynajduje mu zajęcia tylko po to,żeby coś robił, robi coś-je,biega po pastwisku, gryzie się z kolegom .
Nie napisałam ,że hodowanie koni na rzeź jest lepsze, chociaż kiedy widzę konie trzymane 24 na dobe w boksach,bite itd,to nie wiem,czy rzeź nie byłaby lepsza...NIE pisze tu o Twoich koniach, bo pewnie zaraz będzie wielkie oburzenie... Chodzi tylko o to,żeby maszyny DOSTOSOWAĆ pod konia, tak żeby tym koniom było jak najlepiej,albo nie pracowac końmi...Nie wystarcza Ci to że Twój koń pracuje w inny sposób?
zgoda są maszyny rolnicze gdzie ni w ząb nie da się inaczej zaprząsc konia. Przykładem są opisane wyżej grabie (nie pamiętam jak to się nazywa). Ale to tylko częsc maszyn, zdecydowana wiekszosc ma takowa możliwosc i gdy tylko moozna naezy konia zaprzęgac zgodnie ze znajomością sztuki.
Tu opisywana była sprawa z bryczką- co za problem przerobic "sterowane" i zrobic dwa dysze??? Żaden, wystarczy wyciąć dwa małe drzewka typu buk, brzoza, wsytrugac, pociąc itd. Nawet kobieta to zrobi żadna filozofia.
Po co wówczas gdy nie ma takiej potrzeby np wóz, bryczka, sania zaprzęgac jednego konia do jednego dyszla?????? Po co specjalnie stresowac zwierzę?
Co do pracy konia na wsi- w żaden spsob nie jestem przeciwnikiem aby kon pracował. U mojego dziadka na wsi (tam się wychowałam) były cztery kobyłki wszystkie cięzko pracowały. Były to lata 80-te wóczas chłop mogł tylko marzyc o traktorze , te były ale w PGRach. Konmi pracowało się non stop, kon orał, grabił, konmi jechało się po sianko, zboże, konmi zbierało się ziemniaki itp itd. Pomimo cięzkej pracy wszystkie kobyłki dziadka były zadbane i wszystkie dożyły sędziwych lat.
Eksploatowac -tak ale z umiarem i pracowac zawsze mając na uwadze przede wszystkim dobro konia.
Eksploatowac -tak ale z umiarem i pracowac zawsze mając na uwadze przede wszystkim dobro konia.
No i o to właśnie chodzi,czyli przerobić wozy/maszyny tak,aby koniom możliwie optymalnie polepszyć warunki pracy. Bo ja osobiście nie widzę sensu pracowania koniem w polu z maszynami które nie są dostosowane pod konia,a koń i tak pracuje w inne sposoby, jak było wcześniej napisane...
Jest jeszcze kolejna kwestia tego,że te 20-30lat temu jednak człowiek nie miał wyboru, musiał pracować koniem, teraz wybór mamy, więc będę się trzymać tego,że jeżeli już ktokolwiek musi pracować nadal koniem to niech dostosuje wozy/maszyny pod konia...
ale te całe grabiarki są albo dwukonne albo jednokonne.. i ta jednokonna ma dwa dyszle.. a dwukonna jeden.. ot cała filozofia... są maszyny rolnicze typu "pług"(fachowej nazwy nie pamietam) do których nie wyobrażam sobie zapiąć jednego konia !!! I nikt tak na wsi nie robił, bo było by to barbarzyństwo !!
Dopytałam się ojca i owszem z jednym dyszlem konie w pojedynkę czasem ciągneły, ale albo pusty wóz albo coś lekkiego.. jednak jak była maszyna z jednym dyszlem to zawsze wtedy ciągneły dwa konie, tak samo sanie/bryczki.. jak była na jednego konia to miała dwa dyszle, jak na parę to jeden.. ale żaden koń nie ciągnoł sam bryczki/sań/maszyny rolniczej z jednym dyszlem w pojedynkę !!!
Ja mówię o latach 50/60 wtedy o jakichkolwiek traktorach to ludzie w książkach czytali ...
Moim zdaniem jeśli się nie da maszyny przerobić z jednego dyszla na dwa to muszą to ciągnąć dwa konie.. i zdania nie zmienie.. bo dlaczego fabrycznie nie wymyślili tego tak, by zmieściły się tam obelki? No właśnie dlatego by tego jeden koń nie ciągnoł.. no nie wiem co to za duża filozofia i czemu nie możecie tego pojąć?!
Dla mojego ojca, "głupiego chłopa ze wsi" to np jest oczywiste, a z końmi nie ma do czynienia od czasów dzieciństwa... a w nim na prawdę wiele pracował w polu końmi właśnie, bo inaczej by nie przeżyli.. cóż.. no nie rozumiem jak tego nie można pojąć
No właśnie dlatego by tego jeden koń nie ciągnoł.. no nie wiem co to za duża filozofia i czemu nie możecie tego pojąć?!
Może tu nawet nie chodzi o to,że pewne osoby nie potrafią tego pojąć, a o to,że tak jest łatwiej i wygodniej,bo po co przerabiać, a skoro koń dobrze wygląda, to znaczy, że wszystko jest ok
Dwa dyszle są dla singla, jeden dyszel dla pary! Jak ktoś nie wierzy, to niech sobie poogląda zaprzęgi sportowe. Tam jasno i wyraźnie widać, jak się powinno konie zaprzęgać! Moja stara bryczka ma możliwość przepinania dyszli w zależności od tego, ile koni się zapina. Zresztą do jednego dyszla nie pasują singlowe szory i na odwrót szorków od pary nie da się zapiąć do singlowych dyszli.
Pozwolę sobie zacytować samą siebie post z poprzedniej strony.
Tutaj pewności nie mam że to nie od jednego dyszla mam juz pewne plany przerobienia maszyn ale niestety wszystkich nie przerobię-i wydaje mi sie ze przynajmniej staram sie sluchac swoich koni
dlatego tutaj jestem i dlatego zalozylam watek-czytam to co piszecie i wyciagam wnioski czasem lepsze czasem gorsze ale staram sie uczyc czegos co byc moze bedzie lepsze dla moich koni. Czytajcie uważnie proszę
stajnia.admiral, ale po co chcesz przerabiać maszyny z jednym dyszlem?
stajnia.admiral skoro wiesz lepiej, to po co zakładasz wątek problemowy na forum publicznym?
ARTANIS<ALEXANDRA M zajrzyjcie sobie na stronkę wcześniej to bedziecie wiedziały o co chodzi-nie chce mi sie pisać po raz kolejny tego samego
stajnia.admiral, to moze poczytasz moje wypowiedzi a propos maszyn jedno i dwu dyszlowych...
bo chyba chcesz by twój koń lał ile wlezie...
Merutek w siewniku-dwa dyszelki i problem ten sam... posikuje dalej...
może po prostu ten koń nie jest stworzony do pracy w zaprzęgu?
skoro masz tyle koni - nie możesz oprzęgać innych?
konie mam dwa- w tym klacz PKZ z terminem zrebienia za tydzień....To chyba nie bardzo ją zaprzęgać no nie?
no chyba że chcesz żeby się w uprząży oźrebiła