Futbolin
Witam wszystkich serdecznie. Mam pewien problem na penisie ogiera, którym się opiekuje skórka wygląda bardzo nieregularnie. Wydaje się ona łuszczyć . Bardzo mnie to martwi ponieważ nigdy niemiałam takich problemów. Całą sytuacje komplikuje fakt, że gdy go czyszcze za chiny niechce wyciągnąć swojego penisa. Czy ewentualnie dobrze jest namaczać takie miejsce lub smarować maścią??Niemam zbytniego doświatczenia w takich sprawach a końmi fascytuje się od niedawna. Pomocy!!!
Widziałam identyczne zmiany u jednego hucuła. Także nie jest to jakiś odosobniony problem... Ale właścicielka nie pozwoliła mi nic z tym robić. Dlatego nie mam żadnych info na ten temat...
Złuszczanie nigdy przedtem się nie zdarzało i niemiałam tego typu problemów.Może to za wysoka temperatura albo suchota w pomieszczeniu? Przyznaje że okolice puzdra niemyłam często co jakieś(1.5 miesiąca) bo poprostu nie uznawałam tego za konieczne. Ogier jest stosunkowo młody i regularnie badany przez weta. Za wszelką cenę staram się wymyć mu ptaszka ale nie chce wogóle wyjśc Robi się trochę niespokojny gdy podlewam mu tę okolicę, ale uważam że to chyba kwestia przyzwyczajenia. Czasem staram się go podglądać jak się zbytnio "rozochoci" ale nie mogę zbytnio zobaczyć co jest nie tak. Czy jest jakaś rada aby dokłądnie zajżeć w tamte okolice?? I dlaczego higiena intymna takich zwierząt tak często jest pomijana a przecież powinno być odwrotnie?
Tak się zastanawiam, bo ja kastrowałam swojego konia w maju, wczoraj nawet go oglądałam i nic takiego mu nie jest. Jednak u mnie w pracy (byłej) u kilku koni zauważyłam taki problem.
I dlaczego higiena intymna takich zwierząt tak często jest pomijana a przecież powinno być odwrotnie?
Wydaje mi się, że pomijana nie jest, tylko po prostu się o tym nie mówi, jeśli nie ma takiej potrzeby. Zazwyczaj wzmianka o tym pojawia się w watkach "kastracyjnych"
Jeżeli chodzi Ci o taką białą łuszczącą się "skórkę" to jest normalne.
Trudno nakłonić konia do współpracy w tym zakresie
W miarę możliwości próbuj w odpowiedniej chwili wkroczyć do akcji z gąbeczką i ciepłą wodą.
a myślała któraś z was, by zacząć mycie od masaży gąbką i ciepłą wodą [około 40 stopni ]?;) Mój bardzo szybko polubił zabieg mycia. NIe wyciąga interesu w całości od razu, ale generalnie nie mam żadnych problemów, by go tam umyć, mogę mu tam i dłoń wsadzić, nie protestuje. Są fajne płyty do "końskiej higieny intymnej".
łuszcząca się "skóra" to normalne, śmierdzące paprochy to też normalne, trzeba koniom, ogierom/wałkom czy klaczom myć te "kłopotliwe" części ciała regularnie.
Ja nie mam problemu z Grubym, możne bez problemu przemywać mu ptoka nie żeby jakoś bardzo chętnie wykładał od razu "na stół", ale nie protestuje. Po kastracji się przyzwyczaił, kiedy przemywałam (jak odpadły strupki). Także raz na jakiś czas ptok umyty
Koszmarna zgadza się ludzie często o tym niemówą ale wkurza mnie jedna rzecz a mianowicie prywatni właściciele koni w jakiś wsiach. Oni wogóle nie wiedzą co to higiena puzdra i wychodzą z założenia, że jeżeli nic się tam niedzieje to nawet nie trzeba zaglądać a uważam, że trzeba i to jak najczęściej bo koniś zadowolony i my opiekunki bo radocha jest jak wszystko wyczyszczone i zdrowe Hmm co do mycia to mam młodego ogiera jeszcze się nie przyzwyczaił a po ojcu ma ekmm coś dużego Tylko jak mam zrobić żeby wyszło skoro robi się niespokojny. Mama mi mówi., że to kwestia przyzwyczajenia
Tajemne sposoby hahaha
Mój się rozluźnia jak mu uszy albo oczy miziam
albo jak czesze ogon..
Gruby lubi pieszczoty szyi i brzucha - zwłaszcza jak miziasz brzuch, zaraz się uspokaja. Ale to mój koń, nie wiem więc jak to będzie z waszymi
Vesna jeszcze nie próbowałam bo jestem zielona w tych sprawach bo każdy mówi co innego że albo ciepła woda albo zimna albo jakiś preparat Koszmarna masz szczęście i posłusznego konia że odrazu pokazuje cały interes
Koszmarna masz szczęście i posłusznego konia że odrazu pokazuje cały interes
A poszukaj sobie starszych postów z przed kastracji ^^ teraz to jest przytulaniec, ale kiedyś... Nie pytaj ile odbitych ząbków mam na tyłku... i nie tylko
Moja mama ma b. duże doświatczenie w takich sprawach. Praktycznie w stadninie tam gdzie pracuje i mieszkam są same kobiety. Moja mama mówi, żę do mycia puzdra najlepiej radzi sobie kobieta. Tak się składa, że ten ogier którym się opiekuje miał ojca z jakoś chorobą genetyczną penisa(całkowicie nieszkodliwą) i robiły mu się narośla tam gdy bardziej się podniecił Dlatego się martwie mo zreguły choroby genetyczne u koni łapie się już w pierwszym pokoleniu Mama mi doradziłą abym wyciągneła mu maksymalnie i dokłądnie sprawdziła czy niema zgubień i narośli żadnych a to już chyba wyzwanie echh
uważaj na kopytka
Marlenka, tak dodam: pomyśl logicznie. Wolisz myć np. głowę albo uszy ciepłą, przyjemną wodą czy zimną? Szarpać na szybko czy wolno i spokojnie ? Konie też przecież czują tak jak ludzie.
W sumie niemam zbytniego doświatczenia tak jak mówie a wiedza w praktyce jest najlepsza Hmm próbuje zawsze delikatnie masować i próbować wyjąć to coś ale strasznie opornie idzie Koszmarna chyba na początku w plastrach chodziałaś i siniakach co? Martwie się po chce żeby zwierzak był zdrowy a odkładanie takich spraw nie jest dobrym rozwiązaniem.
Na początek tak, ale dlatego, że mój koń (jak jeszcze był ogierem), był bardzo rozpieszczony (przeze mnie - przyznaję. Pozwalałam mu na za wiele, to był mój błąd, teraz pracujemy od podstaw i okazało się, że koń jest super). Gryzł i brał się za kopanie. Niewiele mogłam przy nim zrobić, a już o higienie, nie tylko miejsc intymnych, ale ogólnej nie była za bardzo mowy
Moja mama na urlopie a ja mam na głowie całą stadninę. Niechce jej głowy zawracać bo to chyba swoisty "sprawdzian" dle mnie na samodzielne rozwiązywanie problemu. Tylko jak wyjąć z puzdra na całą długość i dokłądnie obmyć i żeby zobaczyć czy niema jakiejś choroby? Niewiem jak zwami i czy miałyście z tym jakieś problemy poważniejsze bo każdy koń chyba reaguje na coś innego?
Dziś sprawdzałam puzdro i jakaś dziwna narośl tam jest szarawa Słyszałam że trzeba myć mydłem i oliwić a ponoć to niegroźne jest.Co robić?
W puzdrze zbiera się taka masa szarawo-czarna, śmierdząca, tłusta. Ja to staram się wyczyścić ile się da. I to nie są narośle. Tylko nie wiem czy o to Tobie chodzi czy może faktycznie coś mu urosło..
To co miało mu urosnąć to nie urosło Hmm ta narośl jest dziwnie szarawa i niejest to brud lub coś podobnego. Będe musiałą się przyjżeć lepiej ale trudno to zrobić skoro koń podwozia niechce wysunąć
A ja bym proponowała dać ogierom i wałachom święty spokój.
Też nie macie co robić???
nawet w instrukcji dla punktów kopulacyjnych mowa jest wyłącznie o dezynfekcji prącia po pokryciu. Tego się nie robi wyciągając na siłę!!! Chcesz mu dźwigacz uszkodzić??
Edzia ogier młody jeszcze i niekrył. A problem z wystawieniem jest Oczywiście, że nie robie nic na siłe. Każdy ma prawo chyba się martwić a "nadmiar" zamartwiania jest w takich sprawach wskazany. Nie rozumiem podejścia, że ogierowi czy klaczy powinno się podmywać tylko po kopulacji. Znam przypadki kiedy właścicielka wogóle się tym nie interesowała a brudu tyle się nazbierało, że doszło do zakażenia. Troche więcej dystansu, empatii a mniej jakiejś mechaniczności w wykonywanych czynnościach bo zwierzę to łatwo wyczuwa
Ja jestem za edzia 69, bo to podobnie jak z ludzmi.. a dokładniej z małymi dziecmi.. nie wyciągać bo poco,.. przemywać z wierzchu.. tam naturalna flora bakteryjna i po co naruszać.. wtedy jeszcze bardziej się syfu narobi niż przed ruszaniem..
Kiedy ogr podniecony, to jeszcze jakoś sie mu tego pyrtka poleje-odkazi, ale sposobu na umycie prącia to nie znam.. ba! nigdy sie nie spotkałam z czymś takim..
A jak sie zrobi coś nie tak, to dopiero wtedy leczyć.. myśle, żen ie ma co kombinować na siłę..
Marlenka, Marlenko mam 5 ogierów z licencją, kilka wałachów, klacze.
Klacze się źrebią, ogiery mają bardzo dobre wyniki w rozrodzie, wałachy jakimś cudem sikaja normalnie. Smegma, którą tak gorliwie staracie się usunąć jest naturalną wydzieliną napletka, podobną wydzielinę można znaleźć u akurat nie karmiącej klaczy między sutkami.Jasnym jest ,że należy zwracać uwagę na stan narządów rozrodczych i klaczy i ogiera, ale po co ingerować ludzkim "płynami do higieny intymnej" i szarpać się z z grzebaniem w puzdrze. Jeżeli grudka smegmy wystaje i jest twarda to pewnie,że można to złapać i usunąć, ale co po "obierać" prącie??po to aby przy okazji uszkodzić delikatny naskórek?
Byłam w niemieckiej stadninie ze statusem EU-Station, gdzie pomagałam w pobieraniu nasienia, a nasienie jest rozsyłane po całej Europie, Stanach i RPA i Namibii.Nikt tam nie robił takich szopek jak Wy tu urządzacie. Oczywiście zasady higieny zachowane, ale nikt nie mył tych ogierów na siłę ani nie grzebał im w puzdrach!!
Ogiery tamte i ich nasienie są co 3 miesiące badane pod kątem chorób zakaźnych, pobierane są próbki z prącia na czystość bakteriologiczną. Byłam tam dostatecznie długo, aby zapoznać się z obowiązującymi procedurami i nie mogłam przegapić "mycia" bo uczestniczyłam we wszystkim co tych ogierów dotyczyło.
edzia 69, Artanis, a kto tu mówi o jakimś siłowym myciu czegokolwiek? Czy ja albo Marlenka piszemy że NA SIŁĘ WYCIĄGAMY PRĄCIE i szorujemy? Nie! Raczej zastanawiamy się, jak można takiego końskiego ptoka obejrzeć i ewentualnie podmyć. Bo jak sama mówisz :
przy okazji można puzdro przepłukać .
Jeśli Marlenka się martwi, to lepiej niż by miała olać i nie zapytać - KTO PYTA NIE BŁĄDZI
Więc nie rób od razu awantur o takie pytania i rozmyślania.
bo to podobnie jak z ludźmi.. a dokładniej z małymi dziećmi.. nie wyciągać bo po co A to zdanie mi się najbardziej podoba ^^ Artanis, jak dobrze rozumiem, trzeba pomijać higienę intymna dziecka "bo po co", niech brudem zarośnie BRAWO!!!!!
cytuję :
pod koniec pierwszego roku życia napletek u dzieci zaczyna być trochę luźniejszy i wtedy powinno się bardzo ostrożnie go zsuwać i myć żołądź. Najlepiej robić to podczas kąpieli.
Więc nie rób od razu awantur o takie pytania i rozmyślania.
awanturę to mam wrażenie nie ja tu robię,
http://www.equi-sense.com...thcleaning.html
i
http://www.equusite.com/a...hCleaning.shtml
zapożyczyłam z volty. Tam był podobny temat
Ja uważam że powinniśmy się troche do tego zdystansować i pogadać o wszystkim na luzie Czy to jakiś temat tabu??Koszmarna ma racje swojemu dziecku też nie podmywałaś aż sisiok cały w brudzie się schował?? Ja swojego ogiera traktuje jak dziecko czasem i dlatego właśnie należy mu się pielęgnacja i każdy na ten temat może mieć różne zdanie. Z tego co wiem konie to uwielbiają Ja też mam pełno znajomych z zagranicy i dziwią się czemu my dopiero o tym teraz gadamy skoro u nich to oczywiste.Zawsze jest tak że u nas wszystko przychodzi po latach do Polski. Moja kuzynka z niemczech jak przyjechała do naszej stadniny w gościne to pierwsze co robiła to szorowała puzdro dziwiąc sie czemu niektóży ludzie tak zaniedbują higiene intymną zwierząt. Po co się wstydzić?:mrgreen: Znam pełno przypadkow gdzie zaniedbania prowadziły do opuchliz ale każdy ma różną filozofię i tak powinno być. Ja wyznaje że trzeba jednak puzdro dokładnie myć, delikatnie i oglądać ptaszka czy czegos tam niema
A to zdanie mi się najbardziej podoba ^^ Artanis, jak dobrze rozumiem, trzeba pomijać higienę intymna dziecka "bo po co", niech brudem zarośnie BRAWO!!!!!
nawet nie wiesz ile problemu z siusiakiem u małego chłopca.. brawo to pediatrom mozesz bic bo tak zalecaja.. masz syna moze pogadamy..
Marlenka, widze, że ty też masz nikłe pojęcie na temat higieny intymnej niemowląt w szczególności... więc najpierw radze się podowiadywać, a potem osądzać mnie o jakieś niemycie dziecka...
Nie obrażaj się ale sama sobie zaprzeczasz i to czy ktoś posiada dziecko czy nie to bez znaczenia ale porównanie i potem mówienie, że myć nie nalezy to co innego. Ja uważam, że myć siusiaka u konia trzeba i tyle a jeżeli Ty uważasz inaczej to szanuje to, toleruje Moja mama i ciotka mi to wpoiły zresztą niemam nikogo wśród znajomych czy rodzinie któży uważali by inaczej Zresztą pogadajmy o temacie w poście nawet bardziej humorystycznie
Acha Saszetka bardzo ciekawy link
Nie obrażaj się ale sama sobie zaprzeczasz
zacytuj gdzie...
Artanis, masz rację nie mam dziecka, ale wiem ile jest problemów z myciem siusiaka u małych dzieci.
Skąd wiem? Bo jestem opiekunka do dzieci, takie zresztą mam wykształcenie (pracownik socjalny, opiekunka środowiskowa). Miałam praktyki tego rodzaju, i przede wszystkim mam codziennie do czynienia z dziećmi. Więc chyba rozumiesz skąd wiem? Nie zarzucam Ci, że chowasz dziecko w brudzie, tylko że napisałaś to w ten sposób "bo po co".
Koń ma swoje prawo do higieny, wystarczy tylko wiedzieć do jakiej. Zawsze robię to, co nakazuje mi serce i rozum, a jak nie wiem jak to zrobić, to konsultuję się z doświadczonymi znajomymi i wetem. Więc potworem chyba nie jestem
Marlenka mam nadzieję, że rozwieje pewne wątpliwości
Kto szuka nie błądzi
Dziewczyny, ale dzieci to nie konie, nie ma co porównywać czy przepychać się kto ma o nich większe pojęcie.
Co do ewentualnego mycia/czyszczenia - ogólnie zgadzam się z Edzią, choć większą uwagę poświęciłabym wałachom, bo ogiery kryjące zazwyczaj same sobie oczyszczają co trzeba w trakcie krycia.
Wałach xx koleżanki nabawił się podrażnienia - pomogło delikatne spłukiwanie łagodnym środkiem dezynfekcyjnym. Ale żadnego wyciągania.....
Co do ewentualnego mycia/czyszczenia - ogólnie zgadzam się z Edzią, choć większą uwagę poświęciłabym wałachom, bo ogiery kryjące zazwyczaj same sobie oczyszczają co trzeba w trakcie krycia.
moje zdanie jest takie,że jak się konia czyści to należy go przy okazji dokładnie obejrzeć, coś się dzieje interweniować, ton wypowiedzi z volty to śmichy i chichy, ogólnie robienie sensacji z rzeczy normalnych.Przypomina mi to sceny z krycia jak chłopy przywożą klacz i przeżywają jakby to wiem co było.
Ale żadnego wyciągania.....
A ja po raz kolejny pytam, czy ktoś napisał tutaj, że WYCIĄGA NA SIŁĘ??
Skoro mój koń ufa mi na tyle, że przy czyszczeniu czy kapaniu sam wyciąga ptoka, to źle? Ludzie, litości!!
Hmm próbuje zawsze delikatnie masować i próbować wyjąć to coś ale strasznie opornie idzie
jak coś opornie idzie to znaczy ,że stawia opór a ktoś ciągnie.
Widziałam jak lekarz wyjmował prącie z puzdra, ale on to robił, bo koń miał kolkę moczową i należało mu cewnik założyć, ale koń wcześniej jakieś leki dostał. Nie odważyłabym się robić tego sama, a już tym bardziej ogierom kryjącym, w obawie przed uszkodzeniem umięśnienia i wyeliminowaniem z rozrodu.
przeżywają jakby to wiem co było
Własnego pewnie tak nie przeżywają <zołza>
Własnego pewnie tak nie przeżywają <zołza>
hahah, a przydałoby się!! żony byłyby zadowolone!!
Do pewnych rzeczy to trzeba chyba się zdystansować i za bardzo nie brać do siebie A co tyczy się mycia ja mam takie zdanie jakie mam a przy okazji jak myje się puzdro to i podwozie można wyciągnąć i dokładnie obiejżeć zresztą ja musze bo tak jak mówiłam ojciec ogiera którym się opiekuje miał chorobę genetyczną penisa, niegroźną ale miał a takie choroby mogą być dziedziczne niestety Już wiem czemu kobiety zajmują się w większości taką higieną dlatego bo nasi faceci jeszcze kompleksów się nabawią bidule
Edzia oczywiście, że nikt na siłe niebędzie czegoś wyciągała ale uważam, że to kwestia przyzwyczajenia i zaufania konia
a może skończmy się kłócić... bo mojemu wałachowi jeszcze zmaleje xD
Hehe Koszmarna może trzeba będzie wkońcu przed nim zatańczyć , może to coś pomoże??
no ja skończyłam jak zauważyłyście
Wtedy to już cały fiutek na wierzch i po problemie xD
On i tak mnie "za bardzo lubi", dziś mi cała twarz błotem (przy swoich pocałunkach) wymazał xD
Ech żeby to było takie łatwe z podwoziem Mój czasem mnie gryzie i delikatnie muska łbem jak wie, że jetem smutna Czasem się z nim wytarzam w trawie heh
ale na czułości, to już chyba nie ten temat
Heh masz racje Chyba niedługo będe musiała sobie termos z kawą załatwić za każdym razem jak będe chciała mu doglądać Coś może wstydliwy jest a może sama coś źle robie??
a może by olać, to sam pokaże ^^
Wiesz jeżeli wstydliwy to może być problem
xD
Dziś sprawdzała i w okolicy puzdra skóra coś sie łuszczy. Co może być grane?
Dzizas, a ja nie mogę zrozumieć, jak można zostawić narządy rozrodcze ot, tak po prostu, by się w nich zbierał cały syf, brud i inne cholerstwo. Przecież od czasu do czasu konia trzeba czyścić.... całego. Sobie też myjemy wszystko, dokładnie i dokumentnie i co, jakoś nikt nie krzyczy, że "niszczy się naturalne pH"... Oczywiście to nie znaczy, że zaraz jak jeden mąż wszyscy mają lecieć i na siłę "wyciągać" wałachom czy ogrom i na siłę czyścić Bóg wie czym i to najlepiej kilka razy dziennie, nie! Tylko raz na jakiś czas moim zdaniem trzeba to umyć! Wałachom siurki, klaczom cycki. Brr, jak czasem widziałam jakie "płaty brudu", kurzu i innego syfu konie mają przyklejone do podwozia to aż mnie mdliło. Pomijam już fakt, że w skrajnych przypadkach brak higieny doprowadził do trudności z oddawaniem moczu, ale to były specjalne przypadki, które miały więcej wydzieliny czy coś w tym guście, nie pamiętam dokładnie co.
Mój koń jest myty w tamtych miejscach, nauczył się spokojnego "wyciągania". Ba, dzisiaj przy czyszczeniu tak się menda rozluźniła, że wyciągnął wszystko bez ingerencji ciepłej wody. Myję delikatną, miękką gąbką i ciepłą wodą i tyle starczy, by było czysto. Jest na rynku dostępny specjalnym płyn do mycia takich rzeczy i jest sprawdzony, ma atest i żaden ze znanych mi używających nie skarżył się, że płyn ów zrobił krzywdę koniowi. Sama nie używam bo 1) jest drogi po 2) nie potrzeba mi tego na gwałt.
Kwestia "wyciągania" idzie w parze z całą kwestią zaufania, poczucia bezpieczeństwa w relacjach koń-człowiek i tak dalej. Bez oporu da się tam myć koń, który ma do "myjącego" pełne zaufanie, czuje się bezpieczny i wie, że nic go nie będzie boleć.
Vesna, w końcu zdrowe podejście Bo o takim właśnie mówimy...
Kwestia "wyciągania" idzie w parze z całą kwestią zaufania, poczucia bezpieczeństwa w relacjach koń-człowiek i tak dalej. Bez oporu da się tam myć koń, który ma do "myjącego" pełne zaufanie, czuje się bezpieczny i wie, że nic go nie będzie boleć.
Też uważam, że na tym to polega. Mój wałach bez problemu, wykłada na stół i pozwala się myć
Zauważcie jak ludzie mogą być pełni hipokryzji. Niech może spojżą na to z innej strony bo co by było gdybyśmy my ludzie chodzi z narządami rozrodczymi nie umyci tydzień, smierdzącymi, klejącymi się. Ciekawe jak byśmy się czuli?? Potejżewam, że źle aczkolwiek może są przypadki, gdy ktoś lubi chodzić brudny Między bajki można włożyć, że mycie skraca życie i przemywanie ogrom czy wałachom to niszczenie naturalnej flory bakteryjnej. Zdecydowanie wszędzie zaleca się w zachodnich stadninach przemywanie nietylko przed jak i po kryciu. Nietrzeba tak jak Vesna mówi na gwałt czy jakoś pare razy dziennie z maniakalnym zaparciem. Ja znam mnóstwo przykładów jak niedomycia skracają raczej żywotność ogrowego przyrodzenia Opuchlizny, problemy z wydalaniem moczu, grudy na penisie czy pasożyty. Zresztą to ma też swój zwykły wyraz higieniczny a nietylko zdrowotny. Ja uważam że ludzie jakoś szuflatkują to rangi nawet tabu, wyciągając argumenty "po co mu to przemywasz jeszcze coś uszkodzisz?" albo "wystarczy zajżeć i wszystko". Na tym chyba polega prawdziwa pasja do koni aby mieć olbrzymią empatię w sobie co i tak nam się zwraca bo współpraca ze zwierząciem może być super i dotyczy to nietylko przemywania siusioka czy cycków ale i np. lonżowania, jazdy itd. Dlatego moim skromny zdaniem przemywać trzeba o ile koń będzie grzeczny i wystawi co ma wystawić Ale rozprawkę napisałam xD
Jestem nowa ale wątek ciekawy dlatego się podczepię Ja też miałam problemy z fajurą mojego ogra, łuszczyło się płatami dziwnie a jego przyrodzenie dzwinie wyglądało jakby ktoś mu prezerwatywę nałożył xD Kiedyś też miałam problemy żeby wyciągnoł ale skończyło się kiedy wyciągnoł tak że myślałam, że do ziemi puści
Marlenka,
hmm
antropomorfizujecie zwierzęta. Czy myślicie,że są przez to szczęśliwsze? Psom też penisy myjecie?
Zgodze się z Marlenką Edzia rozwalasz mnie na atomy i wielkie LOL...
no od czasu do czasu myc mozna.. ale jak sisior czysty to po co kombinowac?
Na tym chyba polega prawdziwa pasja do koni aby mieć olbrzymią empatię w sobie co i tak nam się zwraca bo współpraca ze zwierząciem może być super i dotyczy to nietylko przemywania siusioka czy cycków
wymnie tez rozwalacie, dla mnie top nie pasja a graniczy z zoofilią, ale to wasz problem,
ja tylko chcę sie koniecznie od Marlenki dowiedzieć jakie to pasożyty chce zmyć ogierowi czy wałachowi z narządu.Bo Bóg mi świadkiem, nie słyszałam, aby konie mendy miały.
Edzia znowu piszesz i nawet niewiesz co. Masz 39 lat i niewiesz że pasożyty u konia istnieją?? Przerażasz mnie kobieto. Piszesz tutaj coś o jakieś zoofilli, jezu kobieto tutaj nikt na poważnie nic nie bierze.Piszemy sobie na luzie, dystansujemy się i śmiejemy się z tego. Dlatego życze więcej dystansu do siebie i otaczającego świata i ludzi. Koszmarna mi kiedyś napisała coś przenikliwego dotyczących co niektórych postów i użytkowników, że tutaj sedno to mądrość i "mądrośći". Wymądrzanie się i robienie z siebie wielkiego guru w sprawach koni bo jest się starszym o ileś lat to już przesada.Mądrość wynika z doświatczenia a człowiek, który ma xx lat może mieć więcej doświatczeń życiowych niż staruszek mający 99lat. Tutaj chodzi o otwartość umysłu na nowe prądy myślowe, patrzenie na problemy z różnych perspektyw a nie zamykania się w swoich konserwatywnych przekonaniach bo to dobre w średniowieczu było Żyje w wolnym kraju, demokratycznym i mam prawo wyrażąć swoje opinię jakkolwiek były by one "zapakowane" Może prowokuje dobrą dyskusję?? Forum służy dyskucji a nie gadania o jakiejś zoofilli czy oskarżeniom. Ja uważam się za osobę zdrową, mam dystans do pewnych rzeczy, kocham swoje konie, zwierzęta, rodzinę. Ja pierdyke wiesz przypominasz mi katechetkę z mojego gimnazjum która uważała seks przedmałżeński za coś niezgodnego z nauką kościoła, a rozmowe o siusiakach chciała sprowadzić do "kwiatków i pszczółek"
Czy rozmowa o wymyciu swojego podopiecznego zwierzęcia i jego przyrodzenia jest czymś wogóle tak bulwersującym aby mowić tutaj o jakiś dewiacjach edziulko kochana??Uważam się za zdrową osobę ale uważam też, żę ty niemasz zdrowego dystansu do tematów tutaj wykładanych. Daj na luz i więcej śmiechu nigdy nikomu niezaszkodziło chyba?
Co dotyczy pasożytów to odpowiadam. Na początek przerażenie, że niewiesz o pasożytach na prąciu ogólnie na skórze Najczęściej występująca chyba edziulku u koni jest zaraza
ZARAZA STADNICZA KONI.Występuje u ogierów i klaczy. Zarażenie następuje w czasie stanowienia. Zarazek występuje w krwi.U ogiera dotkniętego zarazą występują ograniczone obrzęki na puzdrze, worku mosznowym i na brzuchu. Prącie obrzmiewa i zwisa, występują na nim czerwone plamy, pęcherzyki i wrzody. U klaczy obrzmiewają wargi sromowe. Z pochwy wypływa wydzielina śluzowo żółta, a na jej błonie śluzowej stwierdza się czerwone plamy, pęcherzyki i wrzody. Tak u ogierów jak i u klaczy widoczny jest wzmożony popęd płciowy. Po pewnym czasie w następstwie zaburzeń systemu nerwowego następuje druga faza choroby, w czasie, której występuje schorzenie niektórych części ciała np. warg, nozdrzy, kończyn, ogona. W niektórych miejscach skóry pojawiają się obrzęki. Daje się zauważyć osłabienie z zadu, chwiejny chód, przestępowanie z nogi na nogę. Sierść traci połysk, konie słabną i chudną mimo dobrego karmienia. Choroba ma przebieg chroniczny, a nieraz utajony. Po upływie jednego dwóch lat najczęściej konie giną. Najwłaściwszym sposobem rozpoznania choroby jest badanie krwi.
Moge jeszcze napisać o Świerzbie u koni. Mój jeden ogr miał coś takiego i to właśnie na puzdrze Zdechł bo źle u niego rozpoznali jakąś bakterię i od tego czasu bardzo się wyczuliłam na to Spowodowa jest przez jakieś pasożyty skóry głownie ale też NIE MYCIE prącia to przyśpiesza edziu.U mojego objawiał się bezustannym świądem, szczególnie w nocy, gdy koń się rozgrzewał. Koń ocierał się o różne przedmioty i gryzł. Porobiły mu się jakieś żółte strupki ze zlepioną troche krwią. Konie dotknięte świerzbem mimo dobrego odżywiania chudną i szybko wyczerpują się niestety jak się za późno rozpozna
Pasożyty skóry i prącia:
-Habronema spp.
-Draschia megastoma
-Ixodes spp.
-Haemaphysalis spp.
-Dermacentor spp.
-Sarcoptes scabiei
-Psoroptes egui
-Chorioptes bovis
-Demodex caballi
-Werneckiella equi
-Haematopinus asini
-Stomoxys calcitrans
-Larwy Calliphoridae
-Gasterophilus nasalis
-Gasterophilus intestinalis
-Gasterophilus haemorrhoidalis
-Gasterophilus pecorum
-Hippobosca equina
Gdybyś wiedziała ile tego jest nas skórze pod mikroskopem inaczej byś mówiła Biologią się zawsze interesowałam ale mam dystans edzia dlatego nie oskarżajmy się o nic.
Peace, Love and.. roboten machen
Marlenka,
Wymieniłaś pasożyty skóry koni, żołądka, nie pominęłaś nawet much stajennych, kleszczy oraz 4 gatunków gzów .Żaden z nich nie jest typowy dla narządu rozrodczego. W Twojej liście zabrakło sprawcy wspomnianej przez Ciebie zarazy stadniczej [świdrowca końskiego-Trypanosoma equiperdum], która nota bene nie występuje od dziesiątków lat w Polsce, a faktycznie przenosi się drogą płciową.Zwalczanie pasożytów[ woda i mydło tu nie wystarczy] z Twojej listy ma moim zdaniem niewiele wspólnego z tematem tj.łuszczącym się narządem , ale przyznam! w poście taki słupek wyGOOGLowanych łacińskich nazw wygląda imponująco.
Inspekcja wet nawiedza regularnie punkty stanowienia klaczy. Wymaga:
-aktualnych badań laboratoryjnych w kierunku chorób zakaźnych przenoszonych drogą płciową,
- zaświadczenia od lekarza wet o stanie narządów płciowych ogiera i jego libido pod katem przydatności do rozrodu.
-oraz koniecznie proszę otworzyć link http://www.wiw.kielce.pl/dzialy/mb/pkpk.pdf
Uważam,że inspekcja wet i lekarze wet dość dobrze wypełniają swoją pracę. Widać jesteś odmiennego zdania.
Nikt z inspekcji jak do tej pory nie zapytał mnie czy nasze ogiery mają oskubane, za to wypytują szczegółowo i WYMAGAJĄ tego co jest w protokole "PROTOKOLE KONTROLI ZGODNOŚCI UZNANIA/KONTROLI"
Dezynfekcja po akcie stanowienia, prysznic brzucha jeśli koń mocno spocony, a warunki pogodowe na to pozwalają i wnikliwa obserwacja to uważam za zdroworozsądkowe.
Wspominałaś o Pease and Love, więc :
PS:
jak masz coś do mnie osobiście to jest taki guzik PW.
padłam.. Marlenka, tak tak zaraza stadnicza.. ale czy nie po to jest odkarzanie pracia po kryciu?
A zaraza występuje także u wałachów? Oświeć mnie dziewczyno 17 letnia, bo ja starsza od ciebie napewno mam mniejsze doświadczenie i nie wiem o czym Ty w ogóle piszesz..
Walnełas takiego posta na temat edzi.. ja bym trochę więcej szacunku miała do osoby starszej.. ale widać doświadczona małolata wyżej sra niż dupe ma..
Artanis, no nie?
Ot, się obśmiałam.
Marlenka, a ile masz lat doświadczenia w pracy z ogierami kryjącymi?
Wierę, nigdy nie jest za późno dowiedzieć się czegoś nowego
No ja raczej się zgodze z Marlenką, że przemywać trzeba minimum raz na tydzień. Zresztą po co się głupio oskarżąć i mówić, że jest tak albo tak skoro każdy ma róźne doświatczenia. Co tyczy się pasożytów kiedyś jeździłam po Polsce ze studentami biologi z animal-liberation bo różnychy wsiach i stadninach. Widziała przypadki gdzie na prąciu były larwy much a one raczej kwalifikują się pod pasożyty bo niekrtóre żywią się krwią zwierzęcia. Opuchlizny puzdra to się na oglądąłam aż za bardzo. Byłam na różnych forach o koniach ale tutaj dziwnie jakoś
Tak niema sensu dyskutować bo robi się nieprzyjemnie. Niemożna komuś mówić, że skoro jesteś gówniarz to nic niewiesz i sieć cicho. Na zdrową logikę skoro każde zwierzę na świecie te dziko żyjące i te udomowione może mieć pasożyty narządów płciowych to dlaczego koń nie miał by ich mieć. Jeżeli niewiedzieliście pasożytów na oczy na tego rodzaju narządów to gratuluje bo miałyście szczęście ale nie oznacza to iż takie nie istnieją? Ja z własnej autopsji wiem, że istnieją a skoro coś złego się dzieje na ciele zwierzęcia to należy monitorować sprawę. To tyle i niechce się kłucić o gwałtowną różnice zdań. I niemam nic do nikogo ale coś mi się zdaje że co niektóży tutaj mocno konfliktowi?
sieć cicho
A co to jest "sieć cicho"? Jakaś sieć po pomorsku czy co? Bo ja to nie wiem..
Marlenka, niee nie widziałyśmy z edzia 69, pasożytów u koni.. szkoda, że się o nich troche uczyłyśmy.. (z tego co wiem, edzia 69, chyba po zootechnice-jesli coś nie tak napisałam prosze o poprawkę, w każdym razie pozazdrościć wiedzy)
Ja co prawda zootechniki nie skończyłam (jeszcze), ale chociaz egzamin z zoologi na 4 zaliczyłam.. wiec moja droga wiem jak wyglądają (dogłebnie) i jak się rozprzechstrzeniają pasożyty u koni.
Chociaz może nie spotkałam sie z każdym w praktyce, w sumie świadczy o tym, że moja praktyka z końmi, a w szczególności zostając w temacie, praktyka z higieną narzadów płciowych u ogierów, czy wałachów jest na takim poziomie, że nie dbajac nad to o nie, właśnie NIE SPOTKALAM się z pasożytami narzadów rozrodczych..
Może Marlenka, za bardzo szorujesz te konie, ze łapią różne świństwa? A może wykładowcy z uczelni rolniczych mają mniejszą wiedze niż Ty?
Widzę, że edzia 69, spokojna i dobrze.. ja z natury wredna i kłutliwa.. dlatego pewnie się tu rozchodzę..
Chociaż wkurza mnie też takie nierozumienie sprawy i brak szacunku.. (ja to chyba jestem jakaś psyhiczna.. bo ten szacunek mnie tak boli.. ale kto powie, żen ie mam racji?)
Artanis, dzięki, a tu tylko spokój może nas uratować,
edzia 69, napewno.. szkoda, że wczoraj byłam tylko trochę nabuzowana i musiałam coś napisac.. ale juz jestem cicho..
edzia 69, ja jak miałam psa, to myłam
Psy mogą się wylizać po jajeczkach a konie raczej nie LOL
krejznola, żeś porównała xD
Swoją drogą nienawidzę porównywania konia do psów, z wiadomych względów.
Ale offfujemy :/
Offujemy wiadomo dlaczego znaczy przez kogo bardziej Można kontynuować o ile chęci są?
Kontynuować offowanie? Chyba nie bardzo. Chyba, że koniecznie chcesz pisać głupoty nie na temat
Mod chyba na urlopie a forumowicze w tym temacie schodzą poniżej pasa - bez żartu
Taaak poziom wypowiedzi niektórych użytkowników w tym temacie mnie osobiście powalił na kolana oby moderator szybko się tym zajął...
Ton wypowiedzi taki, jak same wypowiedzi. W tym wątku jak widać KAŻDY WIE NAJLEPIEJ )))) I jeszcze się kłócą kto wie NAJLEPIEJ Z NAJLEPSZEGO )
Chyba pójdę już
wiesz, Marlenka, jak sama coś wiesz i takimi wykładami trzaskasz, to po co taki temat założyłaś ? tego tutaj nie rozumiem...
hm 97 zgadzam się w 100%;) Co to jakieś tabu?? A faceci nasi to niemają siusiaków, prąć, mosznych, penisów itd? Temat z cyklu "dzikich"
Witam ! To luszczenie na penisie u koni jest czeste ,duzo koni widzialam z takim czyms i wszyscy mowia ze to jest normalne,ze nie ma obaw do strachu.Ja u naszego konia nie czyszcze tego woda najlepsza metoda mycia tego jest:Olejkiem dla dzieci leje wieksza ilosc olejku na reke i wcieram olejek w penisa te skorupy odpadaja bez problemu i czlonek jest czysciutku.Pozdrawiam