Futbolin
Witam, jestem nowa na forum, chciałabym zasięgnąć porady... Mam za każdym razem ten sam problem a mianowicie chodzi o to, że kiedy zaczynam kłusować to koń rwie się do galopu nawet gdy kłusuję w takim tępie, że pieszy mógłby mnie wyprzedzić, a zdaża się i tak, że koń galopuje mi prawie w miejscu nerwowo "szarpiąc" głową do przodu. Mam również inny problem, gdy pogalopuję trochę to albo nie mogę konia zatrzymać, wtedy można powiedzieć "chowa " głowę pod siebie i rwie do przodu albo gdy po galopie przejdę kółko stępem i chcę zakłusować to koń rusza odrazu w galop. Co mam z tym zrobić...?
wychodzi na padok? ma okazję wybiegać się? może dostaje za dużo owsa w stosunku do pracy? to są takie najbardziej prozaiczne powody u podstaw.
poza tym w jakim jest wieku? na jakim poziomie wyszkolenia? jaką ma przeszłość?
pytania można mnożyć i mnożyć...
koń galopuje mi prawie w miejscu nerwowo "szarpiąc" głową do przodu.
A jak wyszkolony jest jeżdżący na tym koniu?
Koń galopujący w miejscu szarpiąc głową do przodu, to jak nic koń mający sygnał do galopu np łydkami , a jednocześnie wstrzymywany z całej siły przez ręce,.
Co ma więc robić przy tak sprzecznych sygnałach?
Wyszkolenie konia to inna sprawa, ale umiejętności jeźdźca chyba ważniejsze.
Zanim zacznie szukać się w problemu w koniu.
Mam kobyłkę po xx, dokładnie xx/wlkp. Całe dnie na padoku/łące (zależy od sezonu). Mam ją od 15 lat więc znamy się na wskroś, i wiem że poprostu jak jest mało jeżdżona to czy ujeżdżalnia czy teren to najchętniej tylko galopy a kłus to taki ze ciężko anglezować. Taki temperament. Nawet jeżdżąc codziennie droga do domu jest dla mnie koszmarem bo rwie jak głupia. I nie ma znaczenia czy jestesmy same w terenie a inne konie w domu, czy teren w towarzystwie. Poprostu rwie jak wariatka mimo ze wykłusowana, wygalopowana i wydawaloby się że chwilę wcześniej opadała z sił. Owsa nie dostaje dużo ok 1,5 kg dziennie max w sezonie. Wygląda dobrze bez widocznych żeber. Poprostu taki temperament.
Twój koń może mieć problem z nadmiarem owsa lub z twoimi umiejętnosciami. Rekonesans diety i Trener! Tylko tyle mogę ci poradzić.
Dressage0, ona ma 7 lat, przeszłość ma nie ciekawą... u poprzedniego właściciela była "niedożywiona" i najprawdopodobnie bita... wyobraź sobie kaloryfer na wykałaczkach... gdy trafiła w nowe miejsce gdzie jest od roku, to bała się wychodzić ze stajni a wyprowadzana była na dwu linkach i ze strachu tratowała ludzi. Teraz ma o wiele lepiej, oprócz niej jest jeszcze 5 koni, codziennie jest ze wszystkimi wypuszczana, nikt na nią nie krzyczy, nie bije tak że jest dobrze traktowana. Latem gdy dużo chodziła pod siodłem dostawała łącznie 4 kg owsa i snopek siana dziennie, teraz gdy mało chodzi dostaje mniej owsa tak jak reszta koni, mogę powiedzieć , że nie zchudła, wręcz przeciwnie. Co do tego "rzucania" głową: na początku lata chodziła w wytoku ale ze względu na to "rzucanie" przestałam go używać, co zmieniło na lepsze jej zachowanie w czasie jazdy. Co do obejścia nie mam z nią żadnych problemów, mogę ją ciągnąć za ogon i nawet się nie ruszy Co do wyszkolenia... no cóż... nie jest profesjonalnie ujeżdżona latem gdy były jazdy to musiałam wsiadać przed każdą jazdą i po ponieważ bardzo się " psuła" i zachowywała trochę dziko. od pewnego czasu zaczęłam na niej skakać (od września), oczywiście od podstaw i muszę przyznać, że jak na konia, który nie skakał wcześniej bardzo dobrze sobie radzi i chętnie skacze, 80 cm pokonuje bez żadnych tródności Ostatnio pomyślałam, że to galopowanie w miejscu może mieć związek właśnie ze skokami bo kiedy przejeżdżam obok przeszkody to koń zachowuje się tak jak by zbierał się do skoku. Nie mam pojęcia co z tym fantem zrobić
Co do moich umiejętności... jeżdżę konno ponad 6 lat, raz startowałam w amatorskich zawodach w klasie LL no ale gość na którego koniu jeżdziłam sprzedał go no i się skończyło a co jeszcze koń miał 4 lata i też nie potrafił skakać, uczyłam go od podstaw a facet nie miał o tym pojęcia nawet jeżdzić słabo umiał . Co do dosiadu to sądzę, że mam dobry, umiem się zgrać z każdym koniem i nie mam żadnych problemów żeby konia "ruszyć". Jak zawsze zwracam szczególną uwagę na dosiad i kontakt, nie mogę patrzeć na to jak ktoś szarpie konia bo np. nie chce zagalopować... nigdy nie miałam trenera bo poprostu mnie nie stać... uczyłam się jeżdzić u kolezanki, która ma własną stadninę i która uczyła się pod okiem doświadczonych ludzi.
Agulaj79 z moją klaczą jest to samo z tą tylko róznicą, że rwie się na padoku, a w terenie gdy są inne konie, jest dość płochliwa może to przez to... ale kiedy jadę sama w teren to zachowuje się normalnie, czy by wcześniej chodziła czy cały dzień nic nie robiła. Nie wiem czy to ważne, ale ona słucha tylko mnie, niektórych ponosi do stajni i nikomu innemu nie będzie skakać a nawet przez cavaletti nie przejdzie. Ogólnie jest wszystko ok tyle tylko, że nie umiem sobie poradzić z tym galopem w miejscu i "rzucaniem głową"... Ten problem był od kiedy pamiętam.
Dalvivo, Powiedzmy, ze miałam podobny problem. Mój koń jest ogólnie płochy i bojaźliwy na dodatek podejrzewam, ze wcześniej nie miał za różowo. Ogólnie polecam częste zatrzymywania w ten sposób skupisz go na sobie ( mi to pomaga koń się rozluźnia i jest bardziej skupiony na tym co robię) stęp, stój i kłus stęp. Oczywiście wszystko od dosiadu na lekkim kontakcie. Powiem szczerze ze już po kilku treningach konik fajnie rozluźniony wchodził w galop ( wcześniej się wyrywał jak by stado wilków go goniło). Mojemu koniowi pomaga tez to ze do niego cały czas mówię spokojnym głosem prrr i takie tam od tego też się uspokaja.
dziękuję za poradę będę te metody stosowała
nie wiem sama
marlenka125, Czego nie wiesz?
dzisiaj pojeżdziłam tak jak napisałaś sayuu no i pomogło
Dalvivo, To się cieszę Spokojem i rozluźnieniem u takich koni można dużo zdziałać!
Zauważyłam moja piękność ma charakterek a nawet przytulać się do inych nie chce tylko do mnie Miłość działa cuuuda
Dalvivo, Mój koń np bardzo się bał jak na niego początkowo wsiadałam (ktoś musiał go nieźle przetyrać pod siodłem) Bał się każdego impulsu łydką (pędził po prostu). Za każdym razem jak wsiadałam dużo do niego gadałam i uspokajałam, pokazywałam, że łydka nie służy tylko do pędzenia ale też do skręcania. Jak wsiadam to przez pierwsze powiedzmy pół godziny muszę mu przypominać, że nic mu nie zrobię i że zacznie robotę jak będzie gotowy. Dopiero wtedy się rozluźnia i możemy spokojnie jeździć. Przestaje zwracać już uwagę na otoczenie (np krwiożercze ptaszki czy inne potwory). Galop początkowo też był udręką bo się strasznie spinał. Teraz wchodzimy w galop spokojny bez nerwów, taki bujany. Chociaż czasem jest ciężko to muszę zachować spokój bo nerwami nic nie zdziałam, tylko bardziej się przestraszy i nici z jazdy.
Dalvivo po tym co piszesz myślę, że kobyłka jest po prostu nerwowa i zestresowana w czasie jazdy. Ja jeździła bym z naciskiem na rozluźnienie, nawet jeśli to ma oznaczać, że cała jazdę jeździmy stępem... jeśli w stępie jest ok to probowałabym krótkich nawrotów kłusa, jeśli traci głowę to przechodziłabym natychmiast do stępa i pracowała znów nad rozluźnieniem w stępie, a przy kłusie starałabym się ją wyprzedząć - to znaczy przechodzić do stępa wtedy, kiedy jest spokojna i rozluźniona i nagradzać np. kółkiem stępa z luźną wodzą. Poza tym kiedy ona robi się spięta czy ty nie pochylasz się do przodu, nie robisz się sztywna, nie trzymasz kurczowo za wodze? Spójrz na siebie, bo skoro ty tak reagujesz to na pewno przeniesie się to na kobyłkę. odpręż się rozluźnij, jak zaczyna ciągnąć odchyl się do tyłu i próbuj zwolnić ją dosiadem, zacznij wolniej anglezować itp.
Poza tym na pewno początkowo przydałaby się praca na lonży i przejścia tylko i wyłącznie na twój głos, który potem będziesz mogła wykorzystać już siedząc na koniu.
Bardzo bardzo zwracaj uwagę na rozluźnienie kobyłki, już na pierwsze oznaki musisz odpowiednio zareagować, a nie wtedy kiedy zaczyna rwać do przodu.
Na jeździe staraj sie ją czym zainteresować, rób dużo wolt, kółek, półwolt, serpentyn, slalomów... Na gnające konie najgorsze są długie proste...
Ja do mojego słonka też gadam przytulam się i często wychodzimy razem na padok bawimy się też w ganianego i jest ok. Kobyłka nie lubi tłumu i hałasujących dzieciarów i średnio zaawansowanych jeźdźców. Co do jazdy to jest w sumie ok tylko jak ma dość zebranego galopu to wyciąga szyję na maxa chowa się za wędzidło i pruje ile wlezie oczywiście po takim "impulsie" z jej strony odrazu jest zatrzymanie i od nowa ale nie wiele to pomaga... no i jeśli chodzi ogólnie o galop to ładnie się zbiera i pracuje zadem tylko... no właśnie... jest strasznie spięta no i nie mam rady na to
Co do stępa to jest miodzio luźniutkie wodze wolty półwolty no wszystko idzie jak po maśle jednym słowem jest aż nadto rozluźniona kłus też ok z galopem dużo gorzej. Dziś jak jeździłyśmy to zauważyłam coś bardzo dziwnego. Odpuściłam jej skoki no ALE przeszkoda działa na kobyłkę jak płachta na byka!!! Wystarczy że zbliżymy się na około 10 metrów to się rwie na przeszkodę jak by ją gorącym żelazem przypalał i nie ważne czy jest ustawiona czy belki leżą na ziemi i tu się zaczyna kolejny duuuży problem
Dalvivo- miałam bardzo podobny problem i z moją klaczką. Na początku jak sie wsiadało to kręciła sie w kólko, stępując ( w ogole nie umiała stepowac na początku jazdy) wyrywała sie co chwile do kłusa,sygnał do kłusa to zaraz chciała jechać kłusem wyciągniętym, przy czym sie nakręcała i sygnał do galopu gdzie była rozpędzona i wyryjona..i tak przez 4-5 lat chodziła tereny i rajdy, nigdy wcześniej nie widziała "ujeżdżalni" poprostu jedna wielka masakra. Aktualnie ja ją mam, nauczyła sie "w miare spokojnie" stać przy wsiadaniu, stępuje spokojnie na luźnej wodzy jak i na kontacie, kłusuje spokojnie..po jakimś czasie lubi sie nakręcić "bo chce już galop" nic dziwnego skoro wczesniej jej jazda polegała zupełnie na czymś innym. Przy galopie lubi jeszcze sie nakręcać ale nie aż tak jak wcześniej. Da sie ją pozbierać itd wcześniej galopowała na takiej zasadzie, że łeb w góry i wtedy zero kontroli bo dosłownie ponosiła w galopie.
aaa i dodam, że na początku na każde dotknięcie łydki jak i robieniem pósiady już chciała szybciej..
To wszystko osiągło sie przez spokój, spokój i jeszcze raz spokój poświęcić czasu,lonżować, mówić spokojnym głosem, robić powoli a nie wszystko w pospiechu jak kiedyś, dużo przejść itd..
Ja robię wszystko najspokojniej jak się da, z galopem jest już zupełnie inaczej, klacz chodzi dużo stabilniej i powolutku na luźnej wodzy, już nie wyrywa, bez impulsu nie nakręca się, jest wszystko ok, tylko te przeszkody. Nie mogę na niej narazie skakać bo potem się strasznie na to nakręca i patrzy skoczyć, jak już pisałam przeszkoda działa na nią jak płachta na byka, jak by się nie nakręcała to bym mogła skakać... Po za tym ona potrzebuje jednego jeźdźca, latem przed i po kaźdej jeździe musiałam ją "naprawiać", przed "męczarnią z dieciarnią" chodziła ładnie, po już jakby sama nie wiedziała czego chce... ostatnio właścicielka na nią wsiadła i był kłopot z jazdą... a i nie pozwalała jej wsiaść... (w sumie wychodzi na to, że nie mogę skakać bo klacz nie toleruje innych jeźdźców, ale to jest tródne do wytłumaczenia) Wracając do tematu, co zrobić rzeby się nie nakręcałą do skoku
PS tylko skacząc jestem w stanie pozbawić jej energii, klacz jest bardzo do przodu.
Wracając do tematu, co zrobić rzeby się nie nakręcałą do skoku
Mzienić jeźdźca na takiego, przed którym koń nie będzie się bronić. Opisywane przez Ciebie zachowanie wynika najczęściej nie z "nakręcania się" a z obway przed bólem spowodowanym złym dosiadem jeźdźca. Inny sposób - skoki w korytarzu bez jeźdźca.
tylko skacząc jestem w stanie pozbawić jej energii,
a jak z jedzonkiem?
a ja się podepnę do tematu i zapytam:Co zrobić jeśli ćwiczę czworobok na łące i koń nie chcę jechać kłusem w stronę przeciwą od domu?( jak jadę w teren jest ok)
hmm...
może spróbuj wolty. najpierw takie małe. ja czujesz że zaczyna się spinać, to zawracasz w strone domu. itd. później coraz większe wolty aż nie będzie problemu. ( tojest tylko teoria nie próbowałam jej bo konie na których jeżdże nie mają nic przeciwko oddaleniu się od domu )
tojest tylko teoria nie próbowałam jej bo konie na których jeżdże nie mają nic przeciwko oddaleniu się od domu )
a z kąd ją wziełaś?
Co do jedzonka to 4,4 kg owsa dziennie, snopek słomy, owsianka (słoma) i marchewka. Jak "złożę" stojaki do kupy to się "nie nakręca" jak nie skacze kilka dni to jest ok, po skokach w korytarzu też się potem w siodle "nakręca" na sam widok przeszkody
Dalvivo, a czemu nie dostaje siana?
Oj... zamiast "snopek słomy" miał być "snopek siana" przepraszam za błąd (wyszło na to, że 2 razy napisałam o słomie)
Nieźle... u mnei snopek siana to ok 25 - 30 kg... i żaden z koni by chyba tego w jeden dzieńnei przejadł... prawie 4,5 kg owsa też wiele wyjaśnia...
Snopki są różne i po 20 kg też mają, u mnie są jak przypadnie 5kg jeden albo 20kg też nie dopisałam... snopek 5 kg dziennie, jak waży 20 to wiadomo, na 4 konie
z owsem to też myślę, że trochę dużo, zimą dostawała mniej o kilo i była spokojniejsza (chodziła najwyżej 2 razy w tygodniu)
Snopki są różne i po 20 kg też mają, u mnie są jak przypadnie 5kg jeden albo 20kg
snobki to "rosną" na łące po sianokosach
u nas dajemy baliki, albo kostki
A taki zestaw na dzień : siano 3/4 kostki , 3 x garść owsa, 9 marchewek( takich większych) 1 x lub 2 ( jak zaleca producent) miarka suplementu biotyna z dodatkami a konik i tak ma energii za dwóch
Hamer, a jaka rasa?
Co to jest garść owsa?
Moze zupełnie z rego zrezygnować?
Ile czasu koń spędza na pastwisku?
moja klaczka też sie strasznie nakręcała na przeszkody. Było to na takiej zasadzie, że ja siedze na niej najeżdzam do przeszkody a ta łeb w góre i wiksa do przody, z odwrotym krzyżem..i taranowała bo nie widziała ;/ powiem Ci, że korytarz bardzo jej pomógł ok raz na tydz lub dwa tyg:) i zapomniec o skokach pod jeźdzcem na jakiś czas. I później zacząć w siodle, ja właśnie juz jakiś czac zaczynam skakać na tej mojej
do porównania:
pierwsze skoki jej:
i teraz aktualnie:
(o takiej stacjonacie na początku to mogłam tylko pomarzyć bo by poleciała na płasko staranowała )
i filmik z korytarzu:
http://www.youtube.com/watch?v=YocPY-4PeDU
praca, praca i okazuje sie jej talencik do skoków bardzo szanuje drągi kobitka
Arab,.... garść to tyle ile zmieścisz w zamkniętej dłoni, praca lekka, w sezonie pastwiskowym trawka jakieś 3 godz, reszta padok itp.
garść to tyle ile zmieścisz w zamkniętej dłoni
dłoń dłoni nie równa
praca lekka, w sezonie pastwiskowym trawka jakieś 3 godz, reszta padok itp.
co oznacza "trawka 3 godziny reszta padok"
co oznacza "itp"?
Bo np u mnie od wiosny do jesieni to "itp" to 24 h / dobę poza stajnią (wybiegi lub pastwiska)...
Bieganko i pod siodłem i bez
zważyłam tę słynną garść 42 gramy w porywach jak się postaram to 45 gramów, co oznacza dzienną dawkę max 150 gramów czyli 15 dkg