Futbolin
.....
A co powiedział trener ?
..............
Puść łydkę, rzuć wodze, uspokajaj głaszcząc po szyi - to powiedziałabym przy koniu nadpobudliwym
ale konia o którym piszesz nikt z nas nie zna a nie da się pomagać wirtualnie nie widząc konkretnej problemowej sytuacji
....................
Kajko wiem, że to nie Twoja wina, ale pogratuluj trenerowi wyobraźni - 11 latka sama na koniu...
Wiem jak bardzo człowiek związuje się z koniem emocjonalnie, ale pomyśl proszę o zmianie klubu/stajni!!
..........................
Kajka ;p, ZMIENIĆ STAJNIĘ!!
moja córka ma 10 lat. Nie wyobrażam sobie, abym mogła jej pozwolić jeździć w klubie w którym trener przychodzi na koniec jazdy i pozwala się szarpać ze źle ujeżdżonym koniem!!!Ty powinnaś jeździć na spokojnym , dobrze ujeżdżonym koniu profesorze, którzy pokaże Ci jak używać pomocy jeździeckich,
a nie jeździć konia po nieodpowiedzialnym jak go nazwałaś "zawodniku"!
zgadzam się z edzią, pomijając kompletny brak profesjonalizmy,to gdzie ten instruktor ma wyobraźnię? Chyba zgubił pędząc na tym koniu... a co do konia, to trudno napisać,dlaczego tak jest...zmienić to się zapewne da spokojem i cierpliwością, ale to ma sens wtedy, gdy pracuje z koniem jedna czy maksymalnie dwie osoby z doświadczeniem, gdzie nie ma sytuacji, że ktoś pracuje nad zrównoważeniem a ktoś inny wsiada i pędzi...
a co mówi trener, albo jakaś osoba z boku? Może koń wcale tak nie pędzi tylko Tobie się tak wydaje? Może to trochę głupie, ale miałam taki przypadek kiedy dziewczyna bała się galopować i kiedy jej koń zagalopował równym, spokojnym galopem jej wydawało się że ją poniósł
Ludzka wyobraźnia nie zna granic
też tak może być ...Ostatnio spotkałam się z przypadkiem,że znajomej koń zaczynał pędzić..tak na zawodach,potem w stajni ... okazalo się- ząbki do robienia
prawie rok trenowałam na kobyle, która właśnie w galopie zaczynała pędzić i ogólnie była ciężka w pysku. trenerka doradziła mnóstwo przejść, po 2 foule galopu do kłusa, po kilku krokach kłusa do stępa/stój, jazdy na kole. nie powiem, dało to z pewnością wiele, i dla mnie i dla konia. Jednak ostateczny efekt osiągnęłyśmy dopiero po przestawieniu klaczy z wędzidła na hackamore, w jej przypadku było to jedyne i najlepsze rozwiązanie.
rozumiem też Ciebie, Kajka ;p, kilka lat temu sama też jeździłam w takiej stajni z takim 'trenerem', odejście nie było proste, ale teraz widzę same jego zalety i wiem, że warto było przeboleć i oderwać się od tego, do czego się przywiązałam. czasami trzeba po prostu postąpić według zdrowego rozsądku, więc także doradzam przeniesienie.
..............
Kajka ;p, no to super, że już Wam wychodzi życzę dalszych sukcesów!
.........
Nie wiedziałam gdzie zapytac więc zapytam tutaj... W końcu to też problem z galopem .
Mam problem... i nie za bardzo wiem, i nikt nie wie i nie umie mi pomóc go rozwiązać...
Ano jak jeżdżę na swoim koniku, to najpierw rozgrzewka na luzie, stęp, koła duże, wolty, potem kłus, koła wężyki, zatrzymania, przejścia stęp kłus...
No i jak zaczyna się poważniejsza praca, ustawianie na pomoce itp konik idzie super w stępie i kłusie, ładnie angażuje zadek, potylice ma w najwyższym punkcie, nosek w pionie... ale w galopie już buba... postawa konia zostaje fajna, zad zaangażowany, głowa i szyja ok... z jednym nie fajnym mankamentem konik wywala jęzor i macha nim jak zziajany pies. Nie mam pojęcia od czego to może być... Żeby wyprzedzić kilka pytań jakie możecie zadać żeby próbować mi pomóc to 'zdiagnozować':
+ siodełko mamy ujeżdżeniowe, idealnie dopasowane do konika
+ ogłowie z nachrapnikiem kombinowanym
+ wędzidło jakie mamy to podwójnie łamana pusta oliwka z jednego rodzaju tworzywa
+ konik jest zdrowy, nie kuleje, ma dobra kondycję
usztywniasz rękę w galopie , koń ucieka od kiełzna
Masz jakąś radę jak rozluźnić rękę? Jakieś ćwiczenie? Kurcze...
Zarazek, zrób sobie galop bez wodzy na jakimś ogrodzonym terenie [lonżownik, itp], tak abyś pewnie się czuła. Ręce splecione z tyłu na plecach i zagalopowania i przejścia w dół bez użycia wodzy.
Coś w ten :
http://www.youtube.com/watch?v=u2exQ7Qu6qs
deseń tylko w galopie
Dzięki Edzia .
Bo kurcze mi się zdaje, że w galopie usztywniam generalnie całą górę... nie mam pojęcia dlaczego, bo na koniu czuję się ok, znam swojego konia, nie boje się go, nie mam żadnych oporów...
Na hali jutro porobię to ćwiczenie które mi pokazalaś...
Bo kurcze mi się zdaje, że w galopie usztywniam generalnie całą górę... nie mam pojęcia dlaczego, bo na koniu czuję się ok, znam swojego konia, nie boje się go, nie mam żadnych oporów...
Widzisz, nawet dawna awaria z jakimś szalonym koniem, szczególnie na początku nauki potrafi na trwałe zadomowić się w ludzkiej psychice [to samo zresztą u koni ma miejsce].
W Polsce nie przykłada się należytej uwagi do wyboru konia szkolnego. Później trudno wyplenić takiego diabełka z dna duszy..
Miałam w tym roku kłopot z jedna z amazonek. Po przypadkowej glebie [kucyk zwiał z padoku i pojawił się niczym duch za ujeżdżalnią i jeszcze szybciej zniknął]
tak zaczęła się spinać,że oba jej konie zaczęły mylić w galopie,aż doszło do 100% fałszywych zagalopowań. Kilka miesięcy trwało odrabianie tej awarii.
Ach te konie.....
półprady zdziałają cuda. Zrób serię półparad zewnętrzną wodzą, mocna łydka wewnętrzna wtedy-jak przeżuje albo jak będzie najmniejsza reakcja to poluzuj wtedy wewnętrzną wodzę (na chwileczkę) i znów nabierz i znów seria pólparad. nie zapomnij o łydce
Zewnetrzną? Na pewno? Ja słyszalam, że zewnętrzna trzyma zawsze kontakt, jest prowadząca i się nia nie robi połparad... Teraz już zgłupiałam .
faktycznie lonza moze byc najlepsza. mnie nie ma kto lazowac, wiec otot moje proste cwiczenia:
- jesli czuje ze robie sie sztywna w galopie, przytrzymuje sie przedniego leku na kilka krokow
- skupic sie na rece - zgiac w lokciu i trzymac blisko ciala caly czas -czuc ze ona tam jest i cofnac ramiona lekko do tylu (wyprostowac sie) - od razu reka robi sie bardziej elastyczna, trzeba tylko uwazac zeby nie byla za wysoko.
powodzenia
le bon, to nie jest prawdopodobnie problem konia, a jeźdźca. Kon wywala ozor, jak jeszcze mu zaczniesz majzlować dodatkowo w pysku to dopiero będzie zabawa.Gaga, ,ma rację
No wydaje mi sie wlaśnie ze Gaga i Edzia maja racje...
jeszcze jak do sztywniactwa doloze sztywne majzlowanie to bedzie tragedia .
Chce naprawic swoj blad, a nie pogarszac sparwe, tym bardziej ze mam swiadomosc ze wina jest po mojej stronie, a nie konia .
edzia ale pólparada nie jest majzlowaniem !
jeśli jeżdzieć się usztywnia to i koń się usztywnia- i wlaścicwie powstaje błędne koło. Na wyluzowanym koniu nawet jeśli ma się początkowo usztywnienia to można się w końcu dopasować ale może macie racje-metoda zewnętrznej pólparady to nie na tym etapie
edzia ale pólparada nie jest majzlowaniem ! tu masz rację
mam jednak wrażenie, że Zarazek podświadomie łapie równowagę na wodzy [bardzo częsty błąd] i skupianie się na wodzy raczej nie poprawi sytuacji.
le bon, pół parada to w żadnym wypadku majdlowanie.
Zarazek, ma bardzo fajnego stabilnego konia i tu lezy problem w tym że to konik przez jeźdźca robi się sztywny a nie Zarazek robi się sztywny przez konia.
jazda bez wodzy powinna pomóc tym bardziej że masz na prawdę fajnego konika do nauki z tego co widzę.
Nie staraj się za wszelką cene byc prosta.
Zewnętrzna wodza prowadzi konia a wewnętrzna sugeruje.
pół parada to w żadnym wypadku majdlowanie.
uderzmy się w piersi i powiedzmy czy umiemy zrobić półparadę tak, aby koniowi po pysku nie majzlować...
edzia 69, ale ja nie do Ciebie źle doczytałam posta le bon.
Zalezy co nazywamy maidlowaniem bo jeśli relacja wodzy prawa lewa prawa lewa i jakieś dziwne rzeczy nadgarstkami to nie nie maidluje przy pół paradzie.
Ja robiłam to zawsze równym naciskiem wodzy coś jak przy zatrzymywaniu równo naciska się łydkami.
Z resztą m tu nie o tym schodzimy z tematu.
Koń jest ok, ćwiczenia pół parad nie zaradzą problemowi Zarazka.
Pojeździmy zatem, troszke bez wodzy, mam nadzieje, że to pomoże się rozluźnić. Co do konia to owszem, jest on bardzo stabilny, ma równe i rytmiczne chody i tempo. Poćwiczę i powinno być lepiej . Jestem dobrej mysli .
edzia -uderzam się w pierś-potrafię zrobić pólparadę
ale mam inny pomysł jeszcze: ćwiczenie pożyteczne na każdym etapie czyli jazda na ląży na wypiiętym koniu bez oczywiście wodzy. Ćwiczenie wymaga kilku warunków: bystrego trenera, zaangażowanego konia. Osobiście takie treningi uśwaidomiły mi jak nieświadomie łapiemy równowagę na ręku, jak łapiemy usztywnienie i co dalej to wiadomo...a ponieważ tak wlaśnie ćwiczę od czasu do czasu to i półparady są sensowniejsze
pumcia-a skąd wiesz że koń jest ok?
jeszcze jedna moja uwaga-pólparada nie jest ćwiczeniem-jest to najnormalniejsza praca z koniem i jeśli nie jest pojmowana jako majzlowanie to jest niezbędna jak prawidłowe oddychanie. a co do sposobu jej wykonywania to chyba nie w tym wątku
-uderzam się w pierś-potrafię zrobić pólparadę
no to gratuluję w takim razie
podeszłabym do tego od strony konia
po co wywala jęzor na zewnątrz? (zakładamy powyższą diagnozę, że jeździec usztywnia rękę)
Rozwiniesz?
Po co? Może w ten sposób manifestuje to, że jest mu niewygodnie?
Jakby to szczegółowo opisać to...
Początkowe galopy są na lżejszym kontakcie, jak konika zaczynam nabierać to kawałek idzie ok, staram się nie działać mocno ręką, broń boże nie majzlować w mordce. Konik się podstawia, potylice ma wysoko, nosek pionowo i nagle czuje na wodzach pelny luz, zupełnie nie czuję na nich kontaktu z koniem i wtedy on wywala jęzor, zamacha kilka razy i schowa. To nie jest tak, że on leci z tym językiem bezwładnie wiszącym. Energicznie nim zamacha na boki i schowa... I tak co kilka foule...
Bo ja juz się totalnie załamałam że mu krzywde robię .
Zarazek, przydałoby sie kilka fotek w galopie, bo taki znikający z ręki w galopie koń najprawdopodobniej może chować plecy, a wysoka i ładnie ustawiona potylica daje Ci złudną świadomość,że wszystko jest ok. Niestety dość długo mój mnie tak właśnie nabierał...
Jedyne zdjęcie jakie udało mi się w pracy znaleźć to takie coś:
http://img214.imageshack....86/imgp9470.jpg
Widzę na pewno beznadziejne ułożenie rąk. To z jazdy samodzielnej, jak nikt mnie nie korygował. Widać już otwarta paszcze u konia, ale to jeszcze nie ten moment, tuż przed nim. po tym następuje wyższe ustawienie głowy z potylicą, jakby koń się skraca i merda jęzorem.
po tym następuje wyższe ustawienie głowy z potylicą, jakby koń się skraca i merda jęzorem. i prawdopodobnie równocześnie ucieka plecami w dół...
na to wyglada. Poczekamy co inne koleżanki wypatrzą. Ja widzę cofnietą wew rękę, która juz w tym momencie powinna podążać za koniem do przodu.To może być to ułamek sekundy spóźnione oddanie ręki.
ale nadal brak odpowiedzi na pytanie po co wywala język?
po co wywala język? aby uciec od bólu - proste
No też właśnie może nie tyle od bólu co od niewygody. W każdy razie jest to ucieczka od dyskomfortu
dobrze rozumiem ból czy dyskomfort, ale REALNIE jakie daje mu to korzyści?
ale REALNIE jakie daje mu to korzyści?
tu chyba trzeba konia zapytać
Jak ja na swoim coś robię źle, to zadziera łeb i zgrzyta zębami, może w tym przypadku to też jest oznaka niezadowolenia/zdenerwowania ?
Kasia D, całkiem dobrze zakąbinowałaś
Pumcia starałam się
Co do galopu, ja mam taki problem: przed zagalopowaniem z kułsa strasznie się spinam (garbię i luzuję wodze przez wyciagniecie rąk do przodu) w tym momencie kon przyspiesza kułsa, ja klapie o siodło i nici z zagalopowania Jeżeli chodzi o galop ze stępa to nie mam problemu...
Co poradzicie???
Kasia D, dużo zagalopowań ale na koniu który wyczuje Twoje sprzeczne sygnały i może nie myśl tyle nad samym zagalopowaniem przy zagalopowaniu.
Pomyśl o tym że masz się rozluźnić opuścić nogi i hop ot cała filozofia
a te wędzidła "z zabawką" nie są właśnie dla koni które wywalają język ?
Pumcia niestety nie mam możliwości zmiany konia, a może jakieś ćwiczenia co do rozluźnienia dosiadu albo co??
A co do myślenia nad zagalopowaniem... nie wiem czy potrafię mniej o tym myśleć, chyba muszę porostu wyluzować
Kasia D, no wyluzowanie wiele daje i jeśli koń odpowiednio odpowiada na pomoce to moge doradzić Tobie dużo ćwiczeń na dosiad żebyś czuła się pewniej i dużo zagalopowań.
KasiaD., ja poradziałabym ćwiczenie kłusa ćwiczebnego w celu ustabilizowania dosiadu i równowagi - jeśli przy przyspieszeniu konia zaczynasz klapać w siodło, to znaczy , że dosiad nie jest jeszcze zbyt stabilny. Pojeździj sobie trochę bez strzemion, porób przejścia stęp-kłus ćwiczebny, kłus-stęp. Najlepiej, jakbys mogła trochę poćwiczyc na lonży tzn., żeby ktoś lonzował konia, a ty jeździła bez wodzy i ćwiczyła właśnie to, co powyżej zasugerowałam (pysk konie wtedy odpocznie, a ty nauczysz się używać dosiadu niezależnie od ręki). Powodzenia
KasiaD jeździj jeździj jeździj jeździj jeździj jeździj jeździj jeździj jeździj jeździj jeździj jeździj........
Wiecie co mi pomogło - zagalopowanie na drugiej wolcie. Pierwszą woltę robię w kłusie ćwiczebnym, a na wyjściu drugiej wolty zagalopowanie. Tak żem to sobie wykombinowała Oczywiście nie od razu Rzym zbudowano i nie wszystko wychodzi idealnie, ale tak mi jakoś łatwiej wykonać ten manewr
Kasia D, właśnie grunt to ruszyć głową
Właśnie!!! Trzeba brać się do roboty i jeździć, jeździć, jeździc Dzieki za pomoc i wsparcie
Ja tez mam pewien problem... Mianowicie, Rosa jest dosyć nie wygodnym koniem. Jej galop jest strasznie płaski i "rozlazły" chciałbym to poprawić, tylko niewiem od czego zacząć ? Ćwiczenia na drażkach pomogą ?
Michasia moje konidło jak galopowało, to miałam wrażenie, że przód sobie, a zad sobie i to w odległości kilku metrów od całej reszty...
Pomogły nam ćwiczenia na kołach/woltach, ślimaczki, serpentynki itp. w trzech chodach
No i oczywiście:
a niektóre konie są tak zbudowane że właśnie tak się poruszają
ja bym zaleciła pracę na drągach na kole w galopie
Ja jeżdżę w stadninie KJK Mustang w Krakowie [ http://www.mustang.krakow.pl/ dla zainteresowanych. Strona nie jest zbyt aktualna w nowościach, ale reszta jest ok. ] i jest tam jeden koń : Dunka. Klacz, bardzo duża, młoda.
Dwie pierwsze jazdy na niej jeździłam, i ją polubiłam - lecz potem, jakoś... zrobiła się nie grzeczna. Gryzła mnie i inne konie, przyśpieszała podczas kłusu, brykała. Pani założyła jej gumę, ale to nic nie dało, więc zeszłam z niej po 25 minutach. Dlaczego?
Bo się bałam.
Ale sprawa jest załatwiona już, bo panie nie dają mi na razie tego konia.
Ale najgorsze było to, że ciągle myślałam że się ośmieszyłam... i to mnie dołowało xD Chociaż poradziłam się jednej osoby, i ona mi wszystko wytłumaczyła -
Zmień konia, za rok, kilka miesięcy spróbuj znów na tym samym.
I jest już dobrze ; )
Karmar
Nie bardzo rozumiem do kogo ta wypowiedz.
Wiekszosc z nas, jezdzi na wlasnych, lub prawie wlasnych koniach, bez mozliwosc ( icheci ) zmiany konia na innego. Problem byl przedstawiony jasno, i chodzilo problem konia, a nie moj.
Jezeli to wypowiedz do Kasi D
to problem prawdopodbnie jest juz rozwiazany lub nie potrzebuje juz pomocy
Aha i jeszcze do Kasi D ślimaczkow nigdy nie robilam zy to taka spirala, ze co volta to mniejsza srednica kola ? (tak sie wole upewnic )
[b]dressage0[ /b] Tylko wlasnie ona miala kiedys okragly galop, ale miala roczna przerwe od bodajze wiosny 2008 do maja 2009...
Wiec drazki w ruch i zobaczymy jak pojdzie za miesiac
są od tej soboty i niedzieli konsultacje i trening z p E Czapską ujeżdzenie
i p Tomaszewskim skoki
grupy do 4 osób cena 25pln
można ze swoim koniem można na klubowych
stajnia k łosia k piaseczna 692363897
właśnie p Tomaszewski dawno temu polecał drążki w na kole w galopie dla poprawienia jakości fule
Karmar
Nie bardzo rozumiem do kogo ta wypowiedz.
Ja też nie bardzo rozumiem, ale chyba nie do mnie, tylko tak ogólnie
tylko jak będzie pukać w leżące drągi, to ustaw na wysokości 10 cm nad ziemią
bo jak nie będzie pracować zadem i unosić przód do góry
to da to odwrotny skutek! będzie się zwalać na wędzidło
Kiedyś już o tym pisałam na forum, ale oczywiście nie potrafię znaleźć gdzie...
W każdym razie teraz z nieco innej perspektywy.
Jak wcześniej pisałam mam ujeżdżalnie pod kontem (jedzie sie w górę po czym w dół)przez co ja i mój koń nie potrafimy galopować... Brzmi to idiotycznie ale dokładnie tak jest. Tzn jest lepiej niż było,ale nie dużo... Jadąc w półsiadzie jestem w stanie go przepchać całe okrążenie lub więcej (chodzi o to,że taki odcinek gdzie będzie właśnie rzeczone góra-dół), jestem go w stanie przepchać, bo sama mu nie zaburzam jeszcze bardziej jego równowagi... Problem jest w pełnym siadzie, dziś poprosiłam pewną osobę,żeby wsiadła na Oberka i go "przepchała", jest to osoba, która nie daje za wygrana (nie mówie tu o walce z koniem, bo nie było to siłowe, ale po prostu owa osoba była w stanie go ciągle napychać mocną łydką, pchać "całą sobą)koń przegalopował tyle ile ta osoba chciała, widać było,że to jest takie na zasadzie przepchania go, ale dało się. Ja mam z tym ogromny problem, bo po prostu z górki koń mi gaśnie. Jest to w dużej mierze moja wina,na płaskim podłożu mogę sobie galopować ile wlezie (niedawno jezdziłam w stajni która ma płaską ujeżdżalnie na klaczy bardziej do pchania i nie miałam żadnego problemu,wszystko było tam gdzie miało być, nie pochylałam się, łydki tam gdzie być powinny, zreszta w zasadzie zawsze tak jest na płaskim)a ten skos podłoża nie pomaga ani mi ani koniowi. Żadne z nas nie może się w tym odnaleźć, wzięłam sobie do serca kilka wskazówek osoby której udało się przegalopować na Oberku, ale może znacie jakieś ćwiczenia, które mogłyby pomóc? Bo kiedy skupiam się nad tym,żeby go utrzymać w tym galopie sama się momentami usztywniam,albo podciągam szczególnie wewnętrzną stopę do góry i jest ogólna za przeproszeniem dupa